Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wpisy na Naszej Klasie zniszczyły jej życie

Andrzej Plęs/Nowiny24.pl
Na zdjeciu pani Angelika z ojcem Janem.
Na zdjeciu pani Angelika z ojcem Janem. Fot. Andrzej Plęs/nowiny24.pl
"Ją wytłukło pół Łańcuta", "Sporo kolesi cię miało, ale że aż tylu nie wiedziałem", "Widać, że jak zwykle w głowie ci tylko dymanko" - tysiące ludzi przeczytało na Naszej Klasie podobne wpisy na temat pani Angeliki.

Do Angeliki zaczęli dzwonić znajomi: co się dzieje, o co chodzi? Coraz rzadziej i rzadziej, bo ktoś na "NK", pod jej zdjęciami, zrobił jej taką reklamę... Rozstała się z chłopakiem, z którym wiązała plany życiowe, szlag trafił życie towarzyskie i uczuciowe.

Nic mu nie zrobiłam

Na "Naszej Klasie" dostało się i jej siostrze Tamarze, i bratu też. Starała się na bieżąco kasować szkalujące ją wpisy, nawet zablokowała wpisy z konta autora komentarzy, ale w świat już poszło, na ulice Łańcuta wypełzło. I co? Miała każdemu w mieście tłumaczyć, że "Człowieku chcesz złapać jakąś chorobę, daj se z nią spokój, dobrze ci radzę" napisało jakieś kłamliwe bydlę. Miała chodzić po mieście tylko po prostej, bo bydlę dorzuciło: "Ile zarobiłyście z Tamarą na rogu"?

I za co to? Przecież tego człowieka, tego Michała, z którego konta pisano te bluzgi, znała tylko z widzenia, choć mieszkają kilkaset metrów od siebie. Pewnie nigdy nawet nie rozmawiali, więc skąd nagle ta złość, zajadłość, która pokruszyła jej życie? Kilkudziesięcioma wpisami ktoś wykończył ją psychicznie. Raz ubabranej reputacji nie sposób oczyścić. I uciekać przed spojrzeniami znajomych na ulicy też nie sposób. A tłumaczyć internautom, że ma pracę, "na rogi" nie chodzi, świadectwa zdrowia publikować w Internecie nie będzie. Jak odkłamać publicznie, choć anonimowo, rzucone kłamstwo? No właśnie - czy rzeczywiście anonimowo?

Ojciec: System cię obroni

Ten, który pod wpisami sygnował się na "Naszej Klasie" jako Michał przegiął, kiedy zawołał w necie: "Przyłącz się do akcji, że Solaki łańcuckie to straszne prostaki!" Już nie tylko nad Angeliką się pastwił, ale przywalił całej rodzinie. Ojciec Angeliki, policjant, może z racji zawodu, wierzył w sprawiedliwość. Powiedział córce: "To się musi skończyć, złóż zawiadomienie". Poszła do łańcuckiej komendy i złożyła. Podała z imienia, nazwiska, adresu potencjalnego sprawcę. Trudno nie było, bo w końcu to z konta Michała na "Naszej Klasie" dokonywano wpisów. I, jak ręką odjął, Michał przestał komentować ją i jej zdjęcia na portalu.

To nie koniec koszmaru

Zaczął Maciej o tym samym nazwisku. Jeden i drugi, to bracia. Sprawa karna o zamieszczanie obraźliwych komentarzy trafiła do sądu. Angelika jeszcze o tym nie wiedziała, kiedy jej ojca odwiedził Michał.

- Powiedział, że od kobiety z sądu wie, że córka założyła mu sprawę. Stwierdził, że Angelika mogła do niego przyjść i porozmawiać - relacjonuje Jan Solak. - Nie przyznał się do komentarzy. Mówił, że jest niewinny i że zależy mu na tym, żeby o tym wszystkim nie dowiedzieli się u niego w pracy. Wydawało mi się, że jest bardzo dobrze poinformowany o szczegółach sprawy i o tym, jakie są konsekwencje w razie udowodnienia winy.

Wtedy Solak jeszcze nie zwrócił uwagi na tę "kobietę z sądu". Teraz jest przekonany, że to był błąd.
- O tym, że sprawa jest w sądzie ten chłopak wiedział wcześniej ode mnie - dodaje Angelika. - Ja oficjalne zawiadomienie dostałam dopiero kilka dni później.

Przecztaj również: 100 najpopularniejszych stron internetowych w Polsce [lista]

Łowienie w sieci

Michał obiecał, że spróbuje sam wyjaśnić sprawę. Jeszcze tego dnia zadzwonił do Solaka z wiadomością, że niczego nie wyjaśnił.

Pozostała nadzieja, że łańcucki sąd wyjaśni. Z pomocą biegłego, który przeanalizował ruch w sieci na koncie Angeliki w "Naszej Klasie". Wyszło, że to rzeczywiście Michał wpisywał obraźliwe komentarze, ale przecież Michałów o tym nazwisku w Polsce trochę jest. Biegły ustalił, że autor komentarzy logował się z niepowtarzalnego adresu IP.

Jego właścicielem jest sąsiad Michała w Łańcucie. Wprawdzie Michał przed sądem zarzekał się, że sam nie ma dostępu do Internetu, ale przyznał też, że korzysta z radiowych łączy właśnie sąsiada. Za jego wiedzą i zgodą. Biegły ustalił też, że część szkalujących wpisów dokonano z jednego z komputerów Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania. Michał był studentem tej uczelni. Niemal wszystkie wpisy pochodziły od dwóch nadawców, z niepowtarzalnych, jak linie papilarne, identyfikatorów ID na portalu "Nasza Klasa". Oba należą do braci Michała i Macieja.

Sąd: Michał uniewinniony

Michał dalej utrzymywał, że to nie on pisał obraźliwe komentarze. I dalej nie było jednoznacznego dowodu, że rzeczywiście jest. Gdyby udało się zbadać dysk twardy jego komputera...

- Sąd dopiero po czterech miesiącach nakazał policji zabezpieczenie komputerów w domu Michała - denerwuje się Angelika. - I to na prośbę tego Michała. Tymczasem on już wcześniej sprzedał swojego laptopa, do czego dopiero potem przyznał się przed sądem. A sąd miesiącami badał nowy, "czysty" laptop oskarżonego.

Ekspertyza biegłego nie przekonała łańcuckiego sądu. W ogóle sędzia nie znalazła żadnych dowodów na to, że to Michał komentarzami zrujnował życie Angelice. Sąd nie znalazł też żadnego powodu, dla którego Michał miałby nękać Angelikę, której prawie nie znał. Michał z sądu wyszedł uniewinniony.
A ona mówi, że poczuła się tak, jakby sąd zezwolił nazywać ją "zarażoną k...ą" i pluć na jej rodzinę.
- W policji byłem nauczony, że jak są dowody, to zapada wyrok skazujący - dodaje jej ojciec. - Łańcucki sąd dowodów w ogóle nie zauważał.

Przeczytaj również:
Niektóre zdjęcia mogą zaszkodzić Twojej reputacji. Uważaj co wrzucasz na NK i Faceboka

Zemsta za mandat i 6 punktów

I dopiero wtedy tknęło Solaka: "kobieta w sądzie", o której Michał wspominał podczas wizyty. - Bo dlaczego wszystko poszło nie tak - pyta Angelika. - Nie zabezpieczono w porę komputerów Michała. Pani sędzia przy każdej rozprawie pytała mnie, czy rzeczywiście mam zamiar kontynuować ten proces. Często miałam wrażenie, że sąd bardziej był adwokatem oskarżonego niż sądem.

I co to za argument, że sąd nie znalazł powodu, dla którego Michał miałby nękać Angelikę? Sąd nie znalazł, ale ojciec znalazł. Nieco przed internetową awanturą Solak - policjant przydybał Michała, jako sprawcę kolizji drogowej. Ponoć Michał wściekł się, kiedy usłyszał, że za spowodowanie kolizji dostanie mandat 300 zł i 6 punktów karnych.

- Nie mógł się zemścić na ojcu, to mścił się na jego rodzinie - kwituje Angelika. Ojciec nie ma konta na "Naszej Klasie", to wpisy pojawiły się na moim, mojej siostry i brata.

I jeszcze ta "kobieta z sądu". Długo nie szukali, bo okazało się, że protokolantka z sądu łańcuckiego jest wieloletnią sąsiadką Michała i od kilkunastu lat przyjaciółką jego matki. - To tylko poszlaki, ale znaczące - uznała Angelika, i stała się bardziej czujna. Przypomniała sobie, że widywała protokolantkę, jak na sądowym korytarzu rozmawiała z "jej" sędzią przed "jej" rozprawami. Przypomniała sobie, że kiedy przychodziła do kancelarii wydziału karnego zajrzeć w akta swojej sprawy, ta pani zawsze pojawiała się tu tuż po niej. Doszła do wniosku, że za dużo tych zbiegów okoliczności i napisała skargę do prezesa Sądu Rejonowego w Łańcucie. I w apelacji do tego uniewinniającego wyroku też.

W 2010 roku decyzja rzeszowskiego sądu okręgowego na chwilę przywróciła jej wiarę w wymiar sprawiedliwości. "Okręgówka" zwróciła uwagę, że wszystkie wątpliwości sąd w Łańcucie interpretował na korzyść oskarżonego, tylko.. nawet nie starał się wyjaśnić tych wątpliwości. "Nie czyniąc żadnych ustaleń faktycznych" - jak zaznaczono. A pani sędzia, prowadząca sprawę, okazała się być bardzo mało dociekliwa. W konkluzji miażdżąca opinia, że argumentacja sądu rejonowego "jest sprzeczna z zasadami logicznego rozumowania i wskazaniami doświadczenia życiowego".

Przeczytaj również: Nasza-Klasa.pl czy może raczej Nasza-Głupota.pl?

Powrót do przeszłości

Rzeszowski sąd zdecydował, że sprawa ma być ponownie rozstrzygana. W łańcuckim sprawa Angeliki trafiła tym razem do sędzi, której protokolantką jest... "kobieta w sądzie". Czyli sąsiadka oskarżonego. Ta podejrzewana przez Angelikę i jej ojca o Informowanie Michała.

- Boję się, że sytuacja się powtórzy - tłumaczy Angelika. - Że na sali sądowej, po raz nie wiem który, powtarzana będzie treść wpisów, po których nie mogę sobie do tej pory życia pozbierać. Że winny po raz drugi zostanie uniewinniony, wbrew opinii biegłego, dowodom i zeznaniom. Wolałabym, żeby ta sprawa trafiła do innego sądu.

Wewnętrzne postępowanie w łańcuckim sądzie nie dało odpowiedzi, gdzie nastąpił "przeciek". I czy w ogóle nastąpił. A Angelika nabiera przekonania, że każdy każdego może w Internecie bezkarnie opluć. Za cichą akceptacją sądu.

Źródło: Angelika z Łańcuta: przez wpisy na Naszej Klasie zniszczyli mnie psychicznie i zeszmacili
Udostępnij
 

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska