W czwartek protestowali przed Ministerstwem Gospodarki w stolicy.
Gospodarze załamują ręce z powodu tegorocznych cen zbóż. Za tonę pszenicy konsumpcyjnej przetwórcy płacą im około 450 zł. Więcej nie chcą, ponieważ ich magazyny wypełnia już tanie ziarno sprowadzone m.in. z Ukrainy.
W sierpniu rolnicy rozpoczęli walkę o przywrócenie zniesionych w zeszłym roku ceł w imporcie zbóż na unijny rynek. Początkowo zgodzić się na nie nie chciały Malta, Hiszpania i Wielka Brytania. Do wniosku złożonego przez polskiego ministra rolnictwa entuzjastycznie nie podchodziła też Mariann Fischer Boel, unijna komisarz ds. rolnictwa. - Będziemy analizować sytuację - mówiła.
Gdy gospodarze stracili już nadzieję, zapadła decyzja: cła zostaną jednak przywrócone. - To dobrze, chociaż trudno mówić o naszym sukcesie, skoro decyzja została podjęta przynajmniej o miesiąc za późno - nie ukrywa minister Marek Sawicki.
Choć rozporządzenie w tej sprawie zacznie obowiązywać dopiero za kilka dni, zakłada ono, że stawki celne będą wynosiły:
- pszenica średniej i niskiej jakości - 95 euro/t;
- jęczmień - 93 euro/t;
- żyto - 24,16 euro/t;
- kukurydza - 8,68 euro/t;
- sorgo - 24,16 euro/t.
W przypadku żyta, kukurydzy i sorga stawka celna będzie zmienna i ustalana przez Komisję Europejską w zależności od zmiany cen na rynku światowym.
Mimo przywrócenia ceł rolnicy nie zrezygnowali wczoraj z organizacji protestu przed Ministerstwem Gospodarki. Zapowiedzieli, że w związku z trudną sytuacją na rynku zbóż i mleka po raz kolejny protestować będą 18 listopada, tym razem już przed siedzibą Komisji Europejskiej. - Jeśli do 15 listopada nie otrzymamy odpowiedzi na nasze postulaty, wybierzemy się do Brukseli - przekonywali związkowcy z "Solidarności".