Dane są katastrofalne - populacja wróbli domowych w Europie spadła o 247 milionów w ciągu ostatnich czterech dekad. Według najnowszego badania przeprowadzonego przez BirdLife International i Czeskie Towarzystwo Ornitologiczne zniknęła już szósta część populacji tego ptaka, który kiedyś był stałym elementem krajobrazu polskich miast i wsi.
Chemia zabija również ptaki
Ale to nie miejskie wróble, a te związane z terenami rolnymi cierpią szczególnie mocno. Zmiany w technologiach rolniczych rolniczych, a zwłaszcza powszechne stosowanie chemikaliów, powoduje, ze zanikają owady – naturalny ptasi pokarm.
Ostanie badania wskazują również, że do zmniejszenia populacji wróbla przyczynia się zanieczyszczenie. Chodzi nie tylko o metale ciężkie, ale również szkodliwy dla ptaków jest również dwutlenek azotu, generowany głównie przez motoryzację. Naukowcy z Hiszpanii doszli do wniosku, ze związek ten znacząco obniża naturalną odporność wróbli i przyczynia się do ich zwiększonej śmiertelności. Miasto jest dla wróbli również źródłem dioksyn, które – wchłaniane z pokarmem, skutkują zaburzeniami rozrodczości. Samice narażone na obecność dioksyn składają mniej jaj.
W Polsce zaledwie w ciągu dwóch dekad ubyło 1,5 mln wróbli. Szacuje się, że w dużych aglomeracjach w rodzaju Bydgoszczy i Torunia zniknęło 30 proc. tych wszechobecnych niegdyś ptaków. Jeszcze większy ubytek odnotowano w stolicy, która pożegnała około 40 proc. populacji wróbli. W ciągu stulecia liczebność wróbli w miastach spadła aż o 80 procent. Co ciekawe, poprzednia fala wymierania wróbli była spowodowana zastąpieniem powozów konnych pojazdami spalinowymi, ponieważ wróble żywiły się m.in. niestawionymi ziarnami owsa obecnymi w odchodach koni.
Kosiarze wróbli
Zabójcze dla wróblowatych okazało się również akcja masowej termomodernizacji. Ptaki gniazdujące w szczelinach dachów i na strychach z dnia na dzień traciły miejsca lęgowe. Do tego powszechne wykaszanie traw w miastach, które unicestwia owady, skazało wróble na głód nawet w ciepłych miesiącach. Jakby tego było mało dodatkowo przyczynia się do spadku populacji tych ptaków przyczyniają się wypuszczane swobodnie koty – badania prowadzone w Wielkiej Brytanii potwierdziły, że ci domowi pupile odpowiadają za 30 proc. przypadków śmierci wróbli. Dzieła zniszczenia dokonują również sroki, które coraz liczniej zasiedlają miasta, wypierając inne gatunki.
W pracach naukowych wskazuje się również zaskakujący związek promieniowania radiomagnetycznego oraz hałasu miejskiego z liczebnością wróbli.
Światełko w ptasim tunelu
Wszystko to sprawia, że wróbel nie jest już dziś najliczniej występującym ptakiem lęgowym w naszym kraju. Polskę zamieszkuje obecnie od 5 do 7 mln par. Od 2004 r. w Polsce wróbel zwyczajny objęty jest ścisłą ochroną gatunkową. Na szczęście w ostatnich latach pojawiło się światełko w tunelu - ornitolodzy obserwują, że proces zanikania wróbla zaczął hamować. Zdaniem ekspertów zawdzięczamy to łagodnym zimom, które przeżywa więcej osobników.
Już 20 marca obchodzić będziemy Dzień Wróbla. Warto uczcić go w sposób, który najbardziej pomoże tym zwierzętom - wywieszając w bezpiecznym miejscu budkę lęgową.
