https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wróżka mieszka na piątym piętrze

KAMILA MRÓZ [email protected]
- Zawsze, kiedy nie jestem pewna odpowiedzi na pytanie klienta, informuję go o tym. Bo choć tarot się nie myli, to ja mogę pomylić się w jego interpretacji - mówi wróżka Bożenna
- Zawsze, kiedy nie jestem pewna odpowiedzi na pytanie klienta, informuję go o tym. Bo choć tarot się nie myli, to ja mogę pomylić się w jego interpretacji - mówi wróżka Bożenna Fot. lech kamiński
Choć jest wróżką czarnego kota nigdy nie miała, a szklana kula jest tylko rekwizytem.

- Ludzie przychodzą do mnie, żeby pozbyć się lęku - mówi Bożenna A. Dąbrowska.
Wieżowiec na toruńskim Rubinkowie. Tu na piątym piętrze od lat mieszka wróżka racjonalistka.

- W posługiwaniu się wiedzą ezoteryczną nie jestem bezkrytyczna - wyjaśnia Bożenna A. Dąbrowska.

Ukoić żal
Siadam w rogu pokoju, przodem do okna, obok wejścia. Morze łez zostało wylanych na tym fotelu. Czasami ludzie płaczą, gdy opowiadają wróżce o swoich troskach, innym razem, gdy udręczeni nieszczęściem usłyszą od niej kojące słowa.
Nie tylko dlatego chodzą do wróżki, by uzyskać odpowiedź na pytanie, które ich nurtuje.

- Potrzebują też ciepłego kontaktu z drugim człowiekiem, przychodzą do mnie, żeby pozbyć się lęku, by ukoić żal - przypuszcza pani Bożenna.

W pokoju, w którym wróżka pracuje jest dużo światła, żaden czarny kot nie błąka się pod nogami, nie widać też ususzonych łapek nietoperza.

- A gdzie szklana kula? - pytam.
- A jest, proszę - pani Bożenna wskazuje na półkę i uśmiechając się dodaje: - Ale wyłącznie jako rekwizyt.

Od magii do psychologii
Droga pani Bożenny do otwarcia gabinetu wróżki, astrologa i numerologa nie była krótka, ale konsekwentnie ku temu zmierzała.

Urodziła się w Nowogródku na Wileńszczyźnie. Odkrywaniem tego, co nieznane pasjonowały się jej ciotki, więc pod ich wpływem zaczęła czytać teksty ezoteryczne i w końcu sprawy te wciągnęły ją aż "po uszy".

Ma za sobą szereg kursów z tym związanych i dwuletnią szkołę. Skończyła pedagogikę z psychologią na Uniwersytecie Wrocławskim.

Potem była nauczycielką, pracowała na kierowniczych stanowiskach i jako wizytator. Kształciła się w muzyce, plastyce, organizacji i zarządzaniu. Te różnorodne doświadczenia, pomagają jej w pracy.

- Ktokolwiek by nie przyszedł, łatwo mogę nawiązać z nim kontakt i zrozumieć jego problemy. Wspiera mnie intuicja, racjonalna wiedza i doświadczenie. Wróżka, posługując się tarotem, numerologią czy też innymi ezoterycznymi metodami poznawania człowieka i jego trudności, korzysta także z całej wiedzy, jaką posiada. Warto więc ją stale poszerzać - wyjaśnia.

Mapa życia
- Część ludzi jest przekonanych, że istnieje gdzieś napisana mapa życia i proszą, bym tę mapę im odczytała. Chcą się przygotować na to, co ma nastąpić. To fałszywe założenie. Bo my sami tworzymy mapy naszego życia. Z dużym prawdopodobieństwem, lecz zazwyczaj tylko do dwóch lat, można zobaczyć co nas czeka - mówi pani Bożenna.

Wróżka nie może przesądzać, że coś na pewno się wydarzy, ponieważ wtedy uzurpuje sobie władzę nad osobą, która przyszła po pomoc i prowokuje samospełniające się proroctwo; do niej idzie się po poradę, co zrobić, żeby los się odmienił.

Tarot, horoskop, numerologia
Pani Bożenna mówi, że wróżka powinna prowadzić konsultacje w taki sposób, by klient nie traktował ich, jak wyrękę w podejmowaniu decyzji.

- Decyzję podejmuje się zazwyczaj, korzystając z informacji racjonalnych, w oparciu o sprawność intelektu i zmysłów, ale przecież mamy jeszcze podświadomość. Wróżka pomaga do niej dotrzeć, usłyszeć jej głos. Decyzje klienta, oparte o oba źródła informacji, są bardziej przewidywalne, jeśli chodzi o skutki jakie spowodują - mówi.

Na pani Bożennie ciąży zatem duża odpowiedzialność.
- Zawsze, kiedy nie jestem pewna odpowiedzi na pytanie klienta, informuję go o tym. Bo choć tarot się nie myli, to ja mogę pomylić się w jego interpretacji.
Pomocniczo korzysta wtedy z innych weryfikujących technik. Czasami przydaje się spojrzenie na dłoń, w horoskop, czy też wykres numerologiczny, by rozstrzygnąć, która interpretacja rozkładu kart jest bardziej prawdopodobna.

Nie pytają o siebie
Wróżka jest dyskretna, nie zdradza szczegółów. Powiedzieć jednak może, że klientów najczęściej interesuje praca zawodowa i miłość. Niektórzy nie pytają o siebie, ale o syna czy wnuczkę. - Co nie jest wcale dobre, bo jeśli my nie interesujemy się sobą i nie jesteśmy szczęśliwi, to nasze otoczenie też nie będzie - uważa.

Śmiercią zawiaduje Pan Bóg
Ludzie chcą się też od niej dowiedzieć czy spełnią się ich marzenia. - Przede wszystkim trzeba określać cele, potem dostosować do nich odpowiednie, konsekwentne działanie. Inaczej pozostaje się przy bezproduktywnym chciejstwie. Radzę więc, co zrobić lub jak zmodyfikować cel, by stał się on realny - mówi.
Reklamacje się jej nie zdarzają. - Czasami tylko ktoś pyta, dlaczego nie poinformowałam go o zbliżającej się śmierci bliskiego - wyjaśnia.

Tego się nie mówi. - Tym bardziej, że w ostatecznych sprawach pewności być nie może. Czasami sugeruję, aby dana osoba poszukała pomocy u lekarza; daję w ten sposób do zrozumienia, że może jej grozić coś złego. Śmiercią zawiaduje Pan Bóg.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska