Współpraca uczelnia - biznes. Marek Bieliński: Jestem skrzynką kontaktową

- Zarówno biznesmeni jak i naukowcy przyznają, że zależy im na współpracy, ale czasami trudno jest między nimi o zrozumienie. Naukowiec mówi na przykład: przedsiębiorcy zależy tylko na pieniądzach. Biznesmen: naukowiec się wymądrza, a nie rozumie na czym polega prowadzenie firmy.

Przeczytaj: Marszałek wręczył swoje nagrody m.in. przedsiębiorcom (zdjęcia)

- Opinie na temat współpracy nauki z biznesem są podzielone, choć to prawda, że potrzebna jest zmiana mentalności po jednej i po drugiej stronie. Nie można przypiąć łatki tylko na przykład uniwersytetom za to, że nie chcą nagiąć się do wszystkich zasad obowiązujących w biznesie, bo opór jest też po stronie niektórych firm.

Naukowcy nie muszą znać się na wszystkich meandrach zarządzania pieniędzmi (oprócz kierunków ekonomicznych). Poza tym nie wszystkie najnowsze technologie trafiały do podręczników, czy laboratoriów. To zmusza do takiej współpracy jaką realizujemy na UTP, kojarzenia biznesu z nauką.

Czytaj też: Chcesz polecieć w kosmos? Jeszcze Ci za to zapłacą

- Na czym to kojarzenie polega?

- Na przykład realizujemy projekty unijne, które m.in. pozwalają naszym studentom (potencjalnym pracownikom) na płatne staże w firmach. Nie dotyczą one rozwiązywania konkretnych problemów technicznych, ale pozwalają na: np. przygotowanie tematyki prac dyplomowych a w konsekwencji również wzrost zaufania. Jeśli przedsiębiorcy zobaczą, że nasi absolwenci są dobrze przygotowani i potrafią myśleć, to będą chcieli dalej współpracować z uczelnią.

Przeczytaj również: Codzienna tandeta! Samochody, sprzęt AGD i RTV mają się szybko popsuć

"Dydaktyka a gospodarka" to projekt trzyletni. Dofinansowanie z Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki wyniosło prawie dwanaście milionów! W ramach tego projektu co miesiąc organizujemy spotkania z przedstawicielami różnych branż przemysłu i rozmawiamy o tym, jak możemy doskonalić naszą współpracę.

- A której polskiej branży najbardziej zależy na innowacji i współpracy z naukowcami?

Trudno takową wyróżnić, bo w każdej branży są podmioty mniej lub bardziej podatne na zmiany. Zresztą istotniejsza jest wielkość firmy. Małe i średnie podmioty (które stanowią 95 proc. ogółu firm), aby mogły się rozwijać też muszą szukać nowych rozwiązań. Ale ich na własne badania najczęściej nie stać!

Za to w grupie, to co innego. Dobrym przykładem jest Bydgoski Klaster Przemysłowy, który skupia m.in. firmy z branży chemicznej, narzędziowej i przetwórstwa tworzyw polimerowych oraz uczelnie i instytucje z otoczenia biznesowego (m.in. Kujawsko - Pomorski Związek Pracodawców i Przedsiębiorców).

Czytaj: Światowej sławy genetyk kieruje spółką, której akcje zyskały w kryzysie 70 procent

To współdziałanie sprzyja innowacyjności. Bo grupie firm łatwiej zorganizować jakieś specjalistyczne laboratorium, system dokształcania, postarać się o dofinansowanie inwestycji albo sprowadzić spoza Polski firmę, która będzie chciała zaprezentować swoje osiągnięcia. W ramach BKP realizowane są również wspólne prezentacje na krajowych i zagranicznych targach (m.in. Plastpol w Kielcach czy Euromould we Frankfurcie).

- Pewien doktor, który przez kilka lat pracował w Danii opowiadał, że tam przedsiębiorca, który ma pomysł na wyprodukowanie czegoś niszowego, nowego, najpierw tworzy zespół naukowców. Jak jest u nas?

- Kujawsko-Pomorskie pod względem innowacyjności jest nisko notowane. Może być już tylko lepiej.

Ale dobrych przykładów i w Kujawsko-Pomorskiem nie brakuje. Z naszym Wydziałem Inżynierii Mechanicznej współpracuje bydgoska PESA. Tworzone jest specjalistyczne laboratorium, w którym badania - z udziałem zespołu naukowców - będą prowadzone wyłącznie dla tej firmy.

Poza tym dużym zainteresowaniem cieszy się "Program pilotażowy w województwie kujawsko- pomorskim Voucher badawczy" realizowany przez Kujawsko-Pomorski Związek Pracodawców i Przedsiębiorców.

Firmy zlecają badania uczelniom, a one dostają pieniądze z projektu. O tym jak duże jest zainteresowanie świadczy fakt, że limit (w pierwszej transzy) został wyczerpany.

- Jednak współpraca nauki z biznesem, to nic nowego. Przykładem może być Romet.

Owszem, ale kiedyś odbywało się to inaczej. W zakładach były odpisy na badania naukowe i rozwój nowych technologii wykorzystywanych na przykład w produkcji rowerów. Potem nasi przedsiębiorcy kupowali poza Polską nowe technologie, rozwiązania, które na pewien czas ich satysfakcjonowały. Dziś trzeba je doskonalić, dlatego biznes jest na nas skazany. My też potrzebujemy tej współpracy, bo ministerstwo nie przekazuje uczelniom pieniędzy, które by w stu procentach pokryły wydatki na nasze pensje i dalszy rozwój, więc musimy zarabiać. A nic tak nie łączy jak potrzeba!

- Załóżmy, że przedsiębiorca z naszego regionu też czuje taką potrzebę współpracy. Czy jakaś instytucja spełnia zadanie skrzynki kontaktowej?

Na naszej uczelni to ja, a w zasadzie Dział Współpracy z Gospodarką, jest taką skrzynką kontaktową. Polecamy też portal "Nauka i gospodarka", do którego można wejść także poprzez główną stronę UTP. Tam znajduje się katalog ofert, z wykazem ekspertów, możliwości badawczych, przydatnych adresów. Sporo osób tam zagląda.

Ale nie tylko my zajmujemy się kojarzeniem nauki z biznesem. Świetnie robią to także Urząd Marszałkowski, Kujawsko-Pomorski Związek Pracodawców i Przedsiębiorców oraz wspomniany klaster bydgoski.

- A jak wyglądają te pierwsze kontakty? Czy biznesmeni sondują, co możecie dla nich zrobić, czy mają konkretne oczekiwania?

- Najczęściej doskonale wiedzą, o co pytają i czego chcą. Poza tym nie namawiamy biznesmenów do współpracy za wszelką cenę. Jesteśmy "skazani" na siebie, ale nic na siłę!

Przedsiębiorcy zainteresowani kontaktem z naukowcami z UTP, mogą dzwonić do Działu Współpracy z Gospodarką, tel. 52 374 94 83. Katalog ofert znajdą na www.wspolpraca.utp.edu.pl