https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wszystko ze skóry

Andrzej Bartniak
Trzy osiołki, trzy kundelki i niewielki wózek z przedmiotami najbardziej potrzebnymi do życia w niekończącej się podróży. To cały majątek Wernera Fahrenholz i Marianne Lovlie, niezwykłych wędrowców, którzy od 28 lat przemierzają Europę i Afrykę. W drodze na Białoruś odwiedzili Świecie.

Trudno nie zwrócić uwagi na tę parę, która wiele lat temu porzuciła wygody cywilizacji. Dziś wszystko, co potrzebują do życia, niosą na grzbietach osły lub jedzie w wózku, który zwykle ciągnie Werner. Dlaczego akurat osły? Bo są mniej wymagające od koni i bardziej odporne na trudny.
Nie jest to zwykła wycieczka. Trwa od 28 lat. Werner, z pochodzenia Niemiec, jest inżynierem budownictwa. Jego żona, Norweżka Marianne, skończyła informatykę. Życie, które wiedli jako młodzi ludzie, nie dało im szczęścia. Któregoś dnia postanowili, że rzucą wszystko i ruszą przed siebie. Bez celu. Byle wędrować. Poczuć się wolnym człowiekiem, który nie musi każdego ranka zrywać się na dźwięk budzika. W czasie swojej włóczęgi odwiedzili ponad 40 krajów. Przeszli około 250 tys. km i nie zamierzają na tym poprzestać.

Wszystko ze skóry

Z czego żyją? Z tego co dostaną od napotkanych ludzi lub zarobią, np. pomagając przy wypasie owiec lub innych pracach, do jakich czasem najmują ich rolnicy. Mają minimalne wymagania. Niemal cały strój Wernera wykonany jest ze skór zwierząt. Uszył go sobie sam. Długa broda, przymocowane do klapy "kamizelki" kości i zęby drapieżników nadają mu groźny wygląd. Przypomina nieco dzikiego Wikinga. Obrazu niesamowitości dopełnia zawadiacki, brązowy kapelusz. Jedyne, co zdradza jego kontakty z cywilizowanym światem, to markowe buty traperskie. Jednak mało kto je zauważa. Wielu komentowało za to, że choć na dworze ziąb, Werner ma gołe ręce. Jego surowy wygląd to tylko pozory. Widać, że jest przyjaznym, choć może nieco zamkniętych człowiekiem.
Znacznie bardziej otwarta wydaje się jego żona. Jej wygląd nie zdradza, że bez względu na pogodę śpi w namiocie lub w najlepszym wypadku stodole. Czasami ktoś ich zaprasza do swojego domu, ale nie jest to takie proste, bo zwykle pojawia się problem, co zrobić ze zwierzętami?

Kierunek - Wschód

To właśnie życzliwość ludzi, których stale spotykają utwierdza ich w przekonaniu, że życie, które wybrali, choć dziwne i bez jasno określonego celu, ma sens. Po krótkim postoju w Świeciu udali się w dalszą podróż w kierunku granicy z Białorusią.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska