Na gorąco o Kobiecie Roku
Na gorąco o Kobiecie Roku
Pani Elżbieta jest postacią wybitną, o czym mogłam się osobiście przekonać pisząc o niej książkę dla Fundacji Pro Europa. Nigdy wcześniej nie poznałam podobnej do niej kobiety, nigdy wcześniej też nie spotkałam się z kobietą, która traktowałaby dzieci z taką nabożnością. Wielu obserwujących panią Elżbietę zastanawia się, dlaczego ona to robi? Dlaczego opiekuje się dziećmi dotkniętymi tak poważnymi problemami i nigdy nie narzeka na kłopoty z nimi, walczy o każde z nich, nie da zrobić im krzywdy, jak lwica. Nikt nie wie, dlaczego i nie znajduje odpowiedzi. Ona sama przekonuje, że nie zastanawia się nad tym, po prostu działa. Ten fenomen oddają najlepiej słowa Jerzego Pilcha, który twierdzi, że subtelne niewnikanie w istotę rzeczy jest jednym z elementów prawdziwej nabożności. Dlatego pani Elżbieta zasługuje na tytuł Kobiety Roku.
Karina Obara kierownik oddziału Gazety Pomorskiej w Toruniu
Przypomnijmy, że plebiscyt organizujemy wspólnie z Radiem Gra i "Teraz Toruń".
Czytelnicy mogą głosować za pomocą smsów pod numer 7160 (1,22 zł). W treści należy wpisać: kobieta.imię i nazwisko. Zagłosować można też wchodząc na portal www.gra.pl w zakładkę akcje specjalne.
Dziś przedstawiamy naszą kolejną kandydatkę - Elżbietę Płócienniczak.
Jeszcze w ubiegłym roku miała czworo dzieci, wszystkie adoptowała. Każde z problemem, na który zdecydowała się świadomie. Teraz jest już mamą siedmiorga dzieci. Najpierw adoptowała Rafała z wadą serca, któremu lekarze nie przepowiadali długiego życia. Rafał skończył studia - bankowość i finanse. Od czterech lat mieszka w Anglii.
Później adoptowała maleńką Izę z porażeniem mózgowym. Iza skończyła już filologię polską i germanistykę.
Do domu przywiozła też 6-letnią Ilonę, która również urodziła się z mózgowym porażeniem dziecięcym. Cierpi na autyzm i poważne opóźnienie w rozwoju psychoruchowym. W kilka lat później do dzieci wychowujących się przy adopcyjnej mamie, dołączył Damian, który urodził się z wirusem HIV.
- Dzieci mnie nie męczą - wyznaje Elżbieta. - Dzieci są prawdziwe i szlachetne. Damian to kolejne szczęście w domu. Gdy w naszym życiu pojawił się Damian, wiedzieliśmy już wszyscy, że możemy zarazić się HIV przez krew - ja muszę mieć ranę i Damian musi mieć ranę, a one musiałyby się zetknąć, aby wirus przeniknął do mojego organizmu.
Damian codziennie bierze trzy dawki leków antyretrowirusowych. Gdy na początku pytał, "po co" ? Elżbieta odpowiadała: "abyśmy mogli się jak najdłużej kochać".
Wśród znajomych i przyjaciół Elżbiety i Janusza, Damian nie doświadcza bólu odrzucenia. Odrzucenia doświadczał jednak kilkakrotnie w żłobkach i przedszkolach. "Proszę więcej nie przychodzić z dzieckiem na zajęcia" - te słowa do dziś brzmią w uszach Damiana i jego mamy.
Elżbieta nie zraziła się tym jednak i postanowiła pomóc innym dzieciom. Przygarnęła jeszcze jedno dziecko z wirusem HIV oraz dwójkę malców porzuconych przez rodziców biologicznych. Wszystkie wychowują się razem udowadniając tym samym, że nie ma powodu do obaw o zarażenie się wirusem HIV podczas codziennego kontaktu. - Wystarczy przestrzegać podstawowych zasad higieny, aby wszystko było w porządku - zapewnia Elżbieta, a wraz z nią lekarze. - Każde dziecko zasługuje na miłość i na szczęśliwą rodzinę, a ja pragnę im ją stworzyć, dopóki starczy mi sił - dodaje oddana matka.
Jeśli uważacie, że Elżbieta Płócienniczak powinna otrzymać tytuł Kobiety Roku, głosujcie. To tytuł dla dzielnej kobiety, która czerpie siłę i radość z tego, że daje siebie innym.