Istotne będzie to, jak 24 maja zachowają się osoby głosujące wczoraj na Pawła Kukiza. Przejęcie jego wyborców w całości dałoby pewną wygraną w drugiej turze. Z naszego sondażu, przeprowadzonego na tydzień przed wyborami wynika, że ponad połowa zwolenników Pawła Kukiza nie pójdzie drugi raz do urn.
A ci, którzy się jednak na to zdecydują, rozłożą swoje poparcie prawie po równo pomiędzy Dudę i Komorowskiego. Na tego pierwszego chciało głosować 25,5 proc., na drugiego - 23,1 proc., a więc niewiele mniej. Jeszcze więcej, bo aż 56,8 proc. wyborców Janusza Korwin-Mikkego poprzestanie na poparciu swojego kandydata w pierwszej turze. Prawie jedna czwarta zamierza za dwa tygodnie oddać głos na kandydata PiS, niespełna jedna piąta wesprze kandydata PO. A więc i ten elektorat nie przeważy szali zwycięstwa w drugiej turze.
Może byłoby inaczej, gdy Kukiz i Korwin-Mikke oficjalnie poparli któregoś z kandydatów. Ale jak na razie się na to nie zanosi. Paweł Kukiz zapewniał przed wyborami, że to nie on dysponuje głosami swoich zwolenników i gdyby je przekazał komuś innemu, to zachowałby się jak złodziej. Poza tym, w kampanii wyborczej krytykował zarówno Komorowskiego, jak i Dudę.
Podobnie w kampanii zachowywał się Janusz Korwin-Mikke. Jednak najważniejszym powodem, dla którego ani jeden, ani drugi nie poprą Dudy lub Komorowskiego, są jesienne wybory parlamentarne. To one są głównym celem działań Kukiza i Korwin-Mikkego, więc nie mogą przed nimi stracić wiarygodności w oczach swoich zwolenników. Gdyby przeszli na stronę PiS lub PO, jesienią nie mogliby liczyć na poparcie tych, którzy głosowali na nich wczoraj.
Na jakie dodatkowe głosy może liczyć Bronisław Komorowski? W drugiej turze poprze go ponad połowa wyborców Magdaleny Ogórek i Janusza Palikota oraz niemal połowa głosujących na Adama Jarubasa. Na stronę Andrzeja Dudy przejdą głównie wyborcy Mariana Kowalskiego (47,4 proc.), ale nawet wśród nich są zwolennicy urzędującego prezydenta (18,4 proc.).
Czytaj e-wydanie »