
Wybory prezydenckie 2020. Przepisy uchwalone z naruszeniem prawa
Tymczasem prawnicy mówią, jak wiele przepisów podczas uchwalania ustawy zostało zlekceważonych. Tryb jej uchwalenia a także zapisy podważają jej konstytucyjność.
Konstytucjonaliści, prof. Ryszard Piotrowski (UW) i prof. Marek Chmaj (Uniwersytet SWPS) wskazują naruszenia prawa podczas samego procesu uchwalania ustawy. - W poniedziałek zmieniono Kodeks wyborczy robiąc to w sposób niezgodny zarówno z Regulaminem Sejmu, jak i z Konstytucją RP, która nakazuje procedurę trzech czytań, a w poniedziałek z tej procedury zrobiono fikcję - podkreśla prof. Marek Chmaj. Przywołuje standardy określone przez Radę Europy, Komisję Wenecką i orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego zgodnie z którym istotne zmiany w prawie wyborczym muszą mieć 6-miesięczne vacatio legis. - Bez wątpienia zmiana sposobu głosowania na wyłącznie korespondencyjne tudzież zmiana składu obwodowych komisji wyborczych to zmiany istotne, bo dotyczą nie tylko równości, ale i tajności głosowania.

- Zmiany w prawie wyborczym nie mogą być dokonywane w pośpiechu, za pięć dwunasta, tuż przed wyborami - przypomina prof. Ryszard Piotrowski. - Nie mogą być dokonywane w stanie, który uniemożliwia debatę, analizę propozycji, w szczególności w stanie epidemii. To jest stan właściwie zbieżny ze stanem nadzwyczajnym, a w stanie nadzwyczajnym nie wolno zmieniać prawa wyborczego.
- Takie postępowanie wykluczało osiągnięcie konsensusu, a konsensus co do reguł jest warunkiem prawomocności wyborów, bo te reguły muszą być akceptowane przez wszystkich uczestników rywalizacji, a nie tylko przez jedną grupę. - Dlatego ta ustawa przede wszystkim narusza zasadę zaufania do państwa i stanowionego przez nie prawa - podkreśla prof. Piotrowski.
Dodaje też, że ustawa upoważnia marszałek Sejmu do zmiany wyznaczonego już terminu wyborów, czyli do zasadniczej zmiany reguł gry w czasie gry.

Wybory Prezydenckie 2020. To musisz wiedzieć o głosowaniu
Prawnicy podkreślają, że ustawa stwarza problemy wyborcom, którzy gdzie indziej są zameldowani na stale, a gdzie indziej faktycznie mieszkają. Pakiet wyborczy może do nich nie dotrzeć. - Jeśli pakiet przyjdzie tam, gdzie wyborca nie mieszka, dostęp do niego może mieć ktoś nieuprawniony - zauważa prof. Chmaj. - Nie ma żadnej możliwości odwołania się i interwencji w takiej sytuacji. - To jest kwestia równości wyborów: jedni wyborcy będą mogli głosować, bo dostaną pakiet, inni go nie dostaną - mówi prof. Piotrowski.
Obaj prawnicy zauważają też, że nie ma pewności czy w rodzinach rzeczywiście każdy będzie głosował wedle własnej woli, czy nie będzie nadużyć ze strony członków rodziny wobec osób starszych, słabszych. Jak tu mówić o tajnych wyborach?