Konwencja Małgorzaty Kidawy-Błońskiej została zorganizowana w nowoczesnym stylu, zupełnie innym, niż poprzednie konwencje PO. Kidawa-Błońska nie zajęła miejsca w pierwszym rzędzie, ale wśród uczestników wydarzenia.
- Wszystko wskazuje na to, że przyszedł czas by prezydentem Polski została kobieta z Ursusa. Dlaczego chcę być prezydentem Polski? Dla mnie odpowiedź jest bardzo prosta. Bo troszczę się o moją ojczyznę, bo troszczę się o jej przyszłość. Kocham Polskę tak, jak wy i dlatego tu jestem i dlatego chcę być prezydentem Polski – mówiła Małgorzata Kidawa-Błońska na konwencji.
- Gwarantuję, że pierwszą rzeczą, jaką zrobię, będzie złożenie projektu ustawy która zagwarantuje każdemu ciężko choremu dziecku najlepsze dostępne leczenie bez względu na miejsce zamieszkania, zasobność rodziców czy status ich związku - zapowiedziała kandydatka PO.
Kidawa-Błońska wiele mówiła na temat potrzeby zmian w systemie zdrowia. - Deklaruję, że złożę projekt ustawy, która zagwarantuje dodatkowy 1 proc. PKB z budżetu państwa na zdrowie. Chcę żeby wydatki na ochronę zdrowia wyniosły 6 proc. PKB już w 2021 roku. Nie dwa dodatkowe miliardy, ale 22 - podkreślała. - Będę upominać się także o leki dla seniorów. Miały być za darmo, a nie są i to najgorsze oszustwo, bo jeżeli obiecało się darmowe leki, to trzeba słowa dotrzymać - przekonywała.
Zanim Kidawa-Błońska zabrała głos, przemawiali obywatele.
W trakcie sobotniej konwencji przemawiał m.in. ojciec Igora Stachowiaka, który zmarł po interwencji policji. - Jestem tu dzisiaj z wami, żeby przede wszystkim powiedzieć, że wrócą jeszcze takie czasy, kiedy obywatel będzie się czuł bezpiecznie na ulicach naszego kraju. I rodzice nie będą się obawiali takiej sytuacji, że ich dzieci będą wychodziły z przyjaciółmi na drinka, szły do teatru czy na trening. Wierzę w państwo, które chroni obywatela. Wierzę, że pomożemy Polsce czuć się bezpiecznie. Jestem tu, bo liczę na panią, pani Małgorzato – mówił Maciej Stachowiak.
Głos zabrał także Sebastian Kościelnik, kierowca seicento, które zderzyło się z limuzyną premier Beaty Szydło. - (...) W ciągu roku przesłuchano mnie raz. W tym czasie odsunięto trzech prokuratorów, czwarty zaproponował ugodę, z której wynikało że muszę przyznać się do winy, ale ja jestem niewinny – stwierdził Kościelnik.
Wsparcie ze sceny kandydatce okazał także jej mąż.
