Przypomnijmy, Mariusz Kędzierski stwierdził, że Małgorzata Giżyńska próbuje przekonać do siebie mieszkańców, podając do publicznej wiadomości nieprawdę. Stwierdził, że jego kontrkandydatka wystosowała list do mieszkańców, w którym kłamie informując m.in. o tym, że "miasto musi ponosić koszty niezgodnych z prawem decyzji burmistrza." I że "Decyzje podejmowane pochopnie doprowadzają do utraty miejsc pracy. Nieruchomości miasta są wysprzedawane za bezcen, a przykłady niegospodarności można mnożyć".
Od razu zapowiedział, że złoży pozew w trybie wyborczym. I tak zrobił. Podkreślał, że należy "kasować" tak nikczemne praktyki polegające na rozpowszechnianiu nieprawdziwych informacji i wprowadzaniu wyborców w błąd.
Dziś sędzia rozpatrzył wniosek burmistrza.
W toruńskim sądzie przez kilkadziesiąt minut oboje kandydaci do fotela burmistrza Chełmna próbowali przekonać sędziego Sądu Okręgowego w Toruniu do swoich racji. Ostatecznie obie strony zgodziły się na ugodę. Jej efektem jest podpisanie porozumienia. Sąd nie zabronił stronom podania treści ugody do publicznej wiadomości, jednak jednym z jej punktów jest zobowiązanie się przez strony od komentowania ugody.
W treści ugody czytamy:
"Uczestnik postępowania Małgorzata Giżyńska wskazuje, że w jej ulotce wyborczej przygotowanej przed II turą wyborów znalazła się nieprawdziwa informacja, że miasto musi ponosić koszty niezgodnych z prawem decyzji burmistrza. Natomiast w zakresie w jakim burmistrz miasta Mariusz Kędzierski mógł poczuć się urażony treścią ulotki lub naruszało to dobra osobiste wnioskodawcy uczestnik wyraża ubolewanie i wskazuje, że nie było to jej celem".
W związku z tym, iż doszło do zawarcia ugody, postępowanie nie może być kontynuowane, sędzia mógł jedynie zdecydować o jego umorzeniu. Treść ugody nie jest tajna. Strony mogą, ale nie muszą jej opublikować.
Czytaj e-wydanie »