Wybory samorządowe. Opozycja w Jeziorach Wielkich się zmobilizowała

W minioną niedzielę w 10 gminach w Polsce odbywała się druga tura wyborów samorządowych. Wybory odbywały się tam, gdzie któryś z kandydatów wycofał się z dalszej walki.

Do urn poszli między innymi mieszkańcy Jezior Wielkich, jako jedyni w województwie Kujawsko-Pomorskim.

21 listopada o fotel wójta Jezior rywalizowało trzech kandydatów. Dotychczasowy wójt Marek Maruszak, to kandydat Polskiego Stronnictwa Ludowego. Jego kontrkandydatami byli Dariusz Ciesielczyk wystawiony przez lokalny komitet "Piast Mogileński" oraz Zbysław Woźniakowski, który kandydował z poparciem "Polskiej Partii Pracy - Sierpień'80".

Maruszakowi zabrakło około 30 głosów, by wygrać pierwszą turę, zdobył 48,9 procent wszystkich głosów. Jego rywalem w drugiej turze miał być Dariusz Ciesielczyk (26,58 procent poparcia). Jednak niespodziewanie wycofał się z wyścigu o fotel wójta. Tłumaczył, że i tak nie miałby większości w radzie gminy. Publicznie mówił, że trwają polityczne rozgrywki, mające go zdyskredytować.

- Zawarliśmy porozumienie ustne z panem Woźniakowskim i jego komitetem, że bez względu na to kto znajdzie się w drugiej turze, organizujemy się przeciw obecnej władzy - przyznał przed wyborami Dariusz Ciesielczyk.

Obaj rywale dotychczasowego wójta zjednoczyli siły i razem prowadzili skuteczną kampanię.
W niedzielnych wyborach na Marka Maruszaka zagłosowały 892 osoby, na Zbysława Woźniakowskiego - 927.

Oprócz upolitycznienia władzy (Maruszak należy do PSL) przeciwnicy zarzucają dotychczasowemu wójtowi brak inwestycji i niewielką aktywność w pozyskiwaniu środków unijnych. Tyle, że gmina Jeziora Wielkie od ponad 6 lat realizuje finansowy program naprawczy. Został on wdrożony po tym, jak przez zbyt kosztowane inwestycje i nadmierne zadłużanie się gminie zagroziło bankructwo. Udało się uniknąć zarządu komisarycznego. Samorząd wciąż jednak spłaca pożyczkę jakiej udzieliło gminie państwo, a budżet Jezior jest szczególnie kontrolowany przez Izbę Obrachunkową.
Udostępnij