Starostwo wydaje biuletyn, którego głównym tematem są osiągnięcia mijającej kadencji.
W mieście pojawiają się bezpłatne gazetki krytykujące poczynania burmistrza Mogilna. A na oficjalnej stronie miasta można przeczytać przedruk artykułu z ogólnopolskiego dziennika, w którym firmowany przez starostę periodyk jest pokazany jako przykład propagandy.
Opozycyjni radni powiatowi grzmieli, że biuletyn wydawany przez powiat, to promowanie starosty Tomasza Barczaka. Dodajmy, że starosta będzie się ubiegał o fotel burmistrza Mogilna i jest najgroźniejszym rywalem obecnego włodarza.
Bez stopki i nazwisk
Pytany o powody wydania biuletynu starosta tłumaczy, że chciał jedynie poinformować mieszkańców powiatu co udało się dla nich zrobić w ciągu ostatnich lat. Jak podkreśla: - Dużo się robi, ale nikt o tym nie pisze - mówi.
W biuletynie więc dużo napisano. Tyle, że nie wiadomo kto napisał, bo pod tekstami pojawiają się jedynie pseudonimy. Nazwisk "dziennikarzy" nie pozna także czytelnik sięgający po wydany kilka dni temu "Głos Mogilna". Bezpłatna gazetka trafiła do sklepów i pod drzwi mogilnian. Ostro krytykuje się w niej poczynania burmistrza Duszyńskiego. Ale tu także nie wiadomo, kto jest owym "głosem". Nie ma bowiem stopki redakcyjnej, ani nazwisk autorów.
Kto ma to prostować?
- Zgodnie z prawem prasowym mogę wysłać sprostowanie do zawartych w artykułach informacji. Ale tutaj nie mogę się bronić, bo nawet nie wiem do kogo miałbym się zwrócić - mówi Duszyński.
Burmistrz zauważa jednak, że "Głos Mogilna" jest bardzo podobny do Biuletynu Informacyjnego Powiatu Mogileńskiego. Ustaleniem wydawcy "Głosu" zajmą się teraz śledczy, bo burmistrz czując się zniesławiony zgłosił sprawę prokuraturze. Tymczasem w środowe popołudnie na oficjalnej stronie miasta pojawił się skopiowany artykuł "Dziennika Gazety Prawnej" na temat wydawania propagandowej prasy przez lokalnych polityków. Biuletyn powiatu i "Głos Mogilna" są tu podane jako przykłady. Czy to wykorzystywanie urzędowej witryny w walce wyborczej? Leszek Duszyński uważa, że miasto ma prawo informować mieszkańców o tym, co media piszą o Mogilnie. Nie widzi nic zdrożnego w tym, że innych artykułów, czasem niekorzystnych dla obecnych władz miasta, miejska witryna nie publikuje.