Wybory we Włocławku. PiS: drużyna tygrysów pozyska inwestorów

Zdaniem kandydata PiS na prezydenta Włocławka, to niepokojące, że inwestorzy omijają naszą strefę ekonomiczną. Wybierają za to sąsiednią w Brześciu Kujawskim.

- Chciałbym utworzyć tzw. „drużynę tygrysów”, która będzie składała się z 6 osób, znających różne języki - wyjaśnia Jarosław Chmielewski. - Jej zadaniem będzie pozyskiwanie inwestorów. Formuła biura obsługi inwestora, która funkcjonuje teraz, się nie sprawdza. Okazuje się, że miasto podpisało wiele listów intencyjnych, za którymi nie poszły żadne inwestycje. To marnowanie potencjału naszego miasta - dodaje.

Co jeszcze chce zmienić Chmielewski? Przeznaczyć o 2,5 mln zł więcej na budżet obywatelski. W tym roku zagospodarowano w finansach miasta 4 mln zł na ten cel. - Potrzebne są środki dla mniejszych osiedli - mówi kandydat na prezydenta. - W tej chwili mieszkańcy takich dzielnic, jak choćby Rybnica nie mają szans na to, aby zrealizowane zostały projekty z ich okolicy. Są bowiem dołączeni do Kazimierza Wielkiego. Być może ich aktywność w zakresie budżetu obywatelskiego byłaby większa, gdyby widzieli, że mają jakieś szanse - kontynuuje.

Jak dodaje, inna powinna być również formuła budżetu obywatelskiego.

- Nie może być tak, że w ramach tego przedsięwzięcia realizuje się projekty, które są zadaniem samorządu, na przykład modernizacja boisk szkolnych.

Kandydat PiS stawia także na skuteczne ściąganie środków zewnętrznych do miasta. Jak podkreśla, on i jego drużyna, mają być gwarantem tego, że pieniądze rządowe trafią do Włocławka i zostaną dobrze spożytkowane.

- Nie może być tak, że urzędnicy sięgają po środki zewnętrzne, ale przez niedopełnienie błahych formalności ich nie otrzymują. Za prezydentury Marka Wojtkowskiego były przecież takie przypadki - zaznacza.

Do wyborów samorządowych niewiele ponad miesiąc. Wówczas mieszkańcy zadecydują, czyje pomysły mają zostać zrealizowane.