W lasach nie będzie nieczystości, a my za ich odbiór mamy płacić mniej. W teorii.
Od dawna mieszkańcy np. budynków Spółdzielni Mieszkaniowej skarżą się na sposób naliczania opłat za wywóz śmieci. Denerwuje ich to, że cena za tę usługę zależy od powierzchni mieszkania, a nie liczby lokatorów. Im więcej metrów, tym wyższa opłata.
Rewolucyjna "Ustawa śmieciowa"
- To absurd! Przecież często się zdarza, że duże mieszkanie zajmuje jedna osoba. Powinna płacić za ilość wytworzonych śmieci, a nie za metry - mówi Krystyna, lokatorka z osiedla Strzemięcin.
Przeczytaj: Śmieci skłóciły mieszkańców Małego Rudnika z szefem firmy budowlanej REMBUD
Ma się to zmienić już wkrótce. W maju Sejm przyjął ustawę, która ma uporządkować gospodarkę odpadami. Zmiany są rewolucyjne. Co najważniejsze, cena nie będzie już mogła zależeć od wielkości mieszkania, ale od liczby osób w lokalu.
Według wstępnych szacunków opłata w przeliczeniu na jednego lokatora ma wynieść od 10 do 13 zł miesięcznie. Będzie ją pobierał Ratusz.
Ponadto, za każdy papierek na terenie miasta lub gminy będzie odpowiedzialny samorząd. Zgodnie z nowymi przepisami, to urząd będzie musiał ogłosić przetarg, aby wyłonić firmę, która będzie wywoziła nasze śmieci. Teraz odbiorcę wyłania administracja budynku lub właściciele nieruchomości, którzy sami podpisują umowy.
Miliony złotych za śmieci
Rynek śmieciowy w naszym mieście jest warty rocznie kilka milionów złotych. Pewne jest więc, że walka o zwycięstwo w przetargu będzie zacięta. Na pewno wystartuje Przedsiębiorstwo Usług Miejskich.
- Jeśli przetarg będzie uczciwy, to nie mamy się czego obawiać - mówi Rafał Chmielewski,_ kierownik działającego w ramach PUM-u Zakładu Usług Komunalnyc_h.
Jeszcze nie wiadomo, jak się zachowają „Wodociągi”, które mają dwie śmieciarki i próbują ograniczyć dominującą na rynku rolę PUM-u.
- Zarządzamy wysypiskiem śmieci, może się więc zdarzyć, że przepisy uniemożliwią nam start w przetargu na odbiór odpadów - wyjaśnia Krzysztof Dąbrowski,prezes Miejskich Wodociągów.
Przeczytaj: Freeganizm. Śmietnik jak sklep
Zarówno szef miejskiej spółki jak i Rafał Chmielewski zgadzają się w dwóch kwestiach.
Ich zdaniem, tak łakomego kąsku jak warty grubą kasę przetarg, nie odpuszczą wielkie, zagraniczne konsorcja śmieciowe. Po drugie: to, że miasto będzie odpowiedzialne za odpady, nie oznacza, że ludzie przestaną wyrzucać je do lasu. - Tak było, jest i będzie - twierdzi Rafał Chmielewski.
Nowe przepisy mają zacząć obowiązywać od przyszłego roku.
