W zeszłym tygodniu trwała wycinka drzew na Szwederowie, dwa dni temu przy ulicy Curie-Skłodowskiej 82.
- Dlaczego władze pozbawiają nasze miasto tego bogactwa, jakim jest zieleń? Przecież kiedyś Bydgoszcz mogła pochwalić się największą powierzchnią terenów zielonych w Polsce - narzeka mieszkanka bloku na Bartodziejach.
Planowe działanie
- Ludzie widzą tylko to, że drzewa są wycinane. A przecież mamy w tym jakiś cel. Usuwamy okazy chore, próchniejące. Pozbywamy się topoli, których jeszcze pełno w naszym mieście. Zastępujemy je konsekwentnie innymi gatunkami - na przykład ostatnio w Parku Witosa posadziliśmy całą aleję grabową - mówi Janusz Bordewicz z Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska.
Dlaczego miasto tak bardzo boi się topoli, które od długiego czasu są elementem krajobrazu Bydgoszczy?
- W latach 70. sadzono je na nowych osiedlach, by szybko stworzyły zwarty teren zielony. Topole berlińskie, czy włoskie, to gatunki sztuczne. Żyją tylko około 30 lat i są nieodporne na choroby. Ludziom przeszkadza też ich biały puch, który w czerwcu unosi się w powietrzu - mówi Ewa Jendrzejczak z katedry Botaniki UTP.
Drewna nie kradną
Napisał do nas Czytelnik, który podejrzewa, że drewno ze ściętych drzew może być nielegalnie sprzedawane przez firmy zajmujące się wycinkami. _- Firmy, którym zlecamy wycinanie, czy przycinanie drzew, wybieramy w drodze przetargu. W ich gestii leży już to, co stanie się z tym drewnem. W wyjątkowych przypadkach przkazujemy drewno dobrej jakości szkołom plastycznym, czy artystom przy okazji plenerów rzeźbiarskich - _tłumaczy Bordewicz.
Rosną za długo?
Ratusz przygotowuje akcję o nazwie Dzień Drzewa. Inicjatywa ma przypomieć mieszkańcom o roli, jaką pełni zieleń w naszym miescie. Ukoronowaniem tych działań będzie odtworzenie alei drzew w Śródmieściu.
Obecnie wielu bydgoszczan narzeka, że musi minąć dużo czasu zanim w miejscu wyciętych okazów wyrosną nowe drzewa.
- Jest chyba w tym trochę winy władz. W krajach zachodnich czymś całkowicie normalnym jest sadzenie drzew już odchodowanych, które mają nawet po 20 lat. Nie trzeba wtedy czekać aż urosną do wysokości poprzednich okazów. Oczywiście są one dużo droższe od młodych sadzonek, ale efekt jest natychmiastowy - wyjaśnia Ewa Jendrzejczak.