Z badania przeprowadzonego przez iMad wynika, że 58 proc. z nas ładuje telefon do 100 proc., 45 proc. pozostawia urządzenie podłączone do ładowarki przez całą noc, a 48 proc. użytkowników o ładowanie dba dopiero w momencie, gdy poziom baterii w telefonie spada poniżej 10 proc. Jak wskazują eksperci – to duży błąd, który wpływa na kondycję naszej baterii, a co za tym idzie jej żywotność.
Jak wydłużyć żywotność baterii
Według specjalistów najlepiej jest ładować baterię do 80 proc. jej pojemności – jednak tak ma w zwyczaju jedynie co dziesiąty z nas. Ponadto warto pamiętać, że akumulatory w naszych telefonach nie lubią skrajnych temperatur.
– W okresach zimowych aparaty telefoniczne narażone są na zmienną temperaturę – przemieszczamy się bowiem z ciepłych pomieszczeń na zewnątrz. Takie anomalia powodują utratę wydajności baterii, dlatego zimą notujemy większą liczbę klientów zgłaszających się z takim problemem – komentuje dla Strefy Biznesu Jakub Bogatek, członek zarządu iMAD. – Naturalnym jest także, że po roku czy dwóch latach bateria traci swoją wydajność. Istnieje ograniczenie dotyczące liczby cykli ładowania – dodaje.
Zauważalny spadek wydajności baterii można odczuć już przy około 85 proc. jej pojemności całkowitej. Warto więc regularnie monitorować kondycję naszej baterii. Niestety połowa z nas nie ma takiego nawyku. Z badania wynika, że 30 proc. ankietowanych nigdy tego nie robi, a 21 proc. nawet nie wie, jak to zrobić. Kolejnym 32 proc. osób zdarzyło się jednorazowo sprawdzić żywotność. Regularnie czynność tę wykonuje jedynie 26 proc. posiadaczy smartfonów.
Ekspert przypomina także o regularnym uaktualnianiu oprogramowania. – Często zawiera one istotne rozwiązania z dziedziny energooszczędności – tłumaczy i dodaje aby pamiętać, że niektóre etui z naszych urządzeń należy zdejmować podczas ładowania, ponieważ smartfon może się zbytnio nagrzewać.
Problemy z ładowarkami
Jak wynika z badania, 75 proc. ankietowanych korzysta z ładowarki dołączonej do telefonu przy zakupie. Kolejne 13 proc. osób dokupuje inną ładowarkę u producenta swojego smartfona. Nieautoryzowane ładowarki mogą powodować przegrzanie urządzenia, uszkodzenie płyty głównej i przez to także baterii, a finalnie nawet doprowadzić do pożaru.
Jak podaje Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, ładowarki i zasilacze to jedne z towarów, które najczęściej pojawiają się w skargach konsumenckich na sprzęt elektryczny.
W ramach wspólnej kontroli UOKiK, Inspekcji Handlowej i Krajowej Administracji Skarbowej, skontrolowano łącznie 61 modeli importowanych ładowarek i zasilaczy (blisko 72 tys. sztuk). Część produktów trafiła do laboratorium – 13 modeli (10,6 tys. sztuk).
Jak poinformowano, na podstawie przeprowadzonych badań, okazało się, że 5 próbek (3 tys. sztuk) – czyli 38,5 proc. – nie spełnia określonych wymogów konstrukcyjnych i stwarza realne zagrożenie dla użytkowników. Ponadto w laboratorium sprawdzono bezpieczeństwo sprzętów elektrycznych, czyli m.in. wytrzymałość izolacji, nagrzewanie się, napięcie dotykowe oraz czy elementy pod napięciem są łatwo dostępne.
Oznakowanie i dokumentacja. Wątpliwości formalne niemal każdym produkcie
Inspekcja Handlowa zbadała także oznakowanie oraz dokumentację 61 modeli ładowarek i zasilaczy. – "Wątpliwości formalne wykryto w niemal każdym produkcie. Inspektorzy wydali w sumie 60 negatywnych opinii dotyczących łącznie 70 554 sztuk sprzętu" – czytamy.
Okazało się, że "zaledwie jeden model ładowarki był w 100 proc. zgodny zarówno z wymaganiami technicznymi, jak i formalnymi, czyli był prawidłowo oznakowany".