Grzegorz Wiśniewski, jeden z najciekawszych polskich reżyserów młodego pokolenia, tym razem postanowił przenieść na toruńską scenę słynną sztukę Schillera.
Reżyser, odczytując tragedię, nie skupił się wyłącznie na ukazaniu angielsko-szkockiego konfliktu. W ujęciu Grzegorza Wiśniewskiego "Maria Stuart" przestaje być tragedią historyczną, a staje się opowieścią o rywalizacji dwóch kobiet, i to nie tylko o tron.
Dwie kobiety, jedna władza, jeden mężczyzna. Na kilku metrach kwadratowych sterylnej sali lustrzanej obserwujemy dramatyczne zmagania królowej Elżbiety (Jolanta Teska) i uwięzionej przez nią Marii (Maria Kierzkowska).
"Maria Stuart" to nie tylko historia zazdrości jednej królowej o władzę, mężczyznę i kobiecość drugiej.
To studium ludzkich namiętności i związanych z nimi manipulacji. Burleigh (w tej roli znakomity Michał Marek Ubysz) pocałunkiem wykrada list młodemu sekretarzowi stanu (Grzegorz Woś), Elżbieta pieszczotą próbuje zmusić Mortimera (brawurowa rola Tomasza Mycana) do zabójstwa kuzynki, ten z kolei gwałtem usiłuje przekonać Marię do swojej miłości.
Młody reżyser bez znieczulenia pokazuje drastyczne sceny zwierzęcej żądzy, a widz wychodzi ze spektaklu przekonany, że gwałtu dopuszczono się nie tylko na głównej bohaterce, ale również i na nim.
KONKURS
Dla naszych Czytelników mamy dwa podwójne zaproszenia na spektakl 11.02. (środa) na godz. 18.00 oraz 12.02. (czwartek) na godz. 18.00. Otrzymają je te osoby, które zadzwonią do naszej redakcji dziś o godzinie 11.00 na numer 56 619 99 26.