Wykoszą rów w Grzybnie i woda nie zaleje domu

Grzybnianin jest oburzony, wiele razy interweniował w tej sprawie.

- Wody nie schodzą z pól, bo rowy w mojej okolicy są zarośnięte, przydomowa oczyszczalnia ścieków nie działa - skarży się Czytelnik. - Walczę ze Spółką Wodną w Grzybnie od marca, ale tam nie widzą problemu ani krzaków w rowie. Z trzy miesiące temu wysłali koparkę, ale odgarnęła tylko zielsko. Zrobili to na odczepnego, bo woda dalej nie szła. Trzeba pogłębić rów!

Czytelnik mówi, że trzy razy dziennie uruchamia pompę, aby pozbyć się wody.

- Wykopałem studnię, aby było gdzie pompować wodę - dodaje Sławomir Kryczka. - A to spółka powinna wykosić rów i byłoby po kłopocie. Moje gospodarstwo jest 800 m od szosy, nie ma innych, dlatego tak mnie traktują. Była komisja z gminy, widzieli wodę, potem zapadła cisza. W chełmińskim Starostwie Powiatowym też mi nie pomogli, skierowali do gminy.

Zapytaliśmy wójta gminy Unisław o sprawę. Znał ją. I postanowił zaangażować się w pomoc Czytelnikowi, mimo iż to - jak mówi - nie sprawa gminy.

- Nadzór nad wodami sprawuje starosta - mówi Jakub Danielewicz. - Nie mam wpływu na spółki wodne, ale staram się pomóc. To jest wysoczyzna, nie ma tylu rowów do udrożnienia co na nizinach, więc powinni je konserwować. A spółki wodne biorą od rolników pieniądze m.in. na utrzymanie rowów. Na środowym spotkaniu udało mi się zmobilizować prezesa Spółki Wodnej w Grzybnie, by zajął się problemem. Wyśle koparkę, bo poziom wody jest bardzo wysoki. To powinno rozwiązać kłopot.

- Ma być koparka, udrożnić kanał - 3 kilometry - mówi pan Sławomir. - Liczę, że obietnica zostanie spełniona.