Warszawianka chciała dorobić, wynajmując pokój w swoim mieszkaniu. Pierwsi klienci szybko się spakowali i... uciekli z jej oszczędnościami.
36-letnia mieszkanka warszawskich Bielan miała problemy finansowe. Dlatego postanowiła wynająć pokój w swoim mieszkaniu. Zamieściła ogłoszenie w internecie. Jeden nocleg miał u niej kosztować 40 zł. Już po kilku dniach do kobiety zadzwonił pan Grzegorz i zamówił pokój. Razem ze swoją partnerką Anną chciał przywitać w stolicy Nowy Rok. W Warszawie miał spędzić trzy dni.
Pierwszego stycznia para zniknęła, pozostawiając wiele osobistych rzeczy. Warszawianka zaczęła się niepokoić. Zajrzała do schowka, w którym trzymała prawie osiem tysięcy złotych oszczędności. Pieniędzy nie było.
W ciągu kilkunastu dni policjanci ustalili kim byli wynajmujący. W poniedziałek (26 stycznia) zatrzymali 37-letnią Annę T. Mundurowi zapowiadają: - Zatrzymanie jej partnera jest tylko kwestią czasu.