- Jak wynika ze wstępnych ustaleń funkcjonariuszy wydziału ruchu drogowego, kierujący łodzią motorową nie zauważył płynącego wpław mężczyzny i na niego najechał. Poważnie ranny 49-latek został natychmiast przetransportowany śmigłowcem pogotowia do szpitala - relacjonuje sierż. szt. Damian Ejankowski z policji w Świeci.
Dochodzenie w tej sprawie wyjaśnić ma okoliczności i przyczyny zdarzenia.
Tymczasem polsatnews.pl podał, iż za kierownicą motorówki siedział ratownik WOPR. Był w trakcie patrolu i nie zauważył płynącego mężczyzny. Polsatnews.pl cytuje również Witolda Gubera, prezesa Wdeckiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, który dla portalu nSwiecie.pl powiedział: "Łódź płynęła blisko szuwarów. Tam rzadko kto pływa. Na jeziorze była duża fala, a ten mężczyzna musiał płynąć żabką, że nie było go widać. Dobrze, że nie najechał na jego głowę, bo przy takim silniku to byłby trup na miejscu".
Polsatnews.pl dotarł do ojca poszkodowanego. Z jego relacji wynika, iż syn prawdopodobnie znajduje się w stanie śpiączki farmakologicznej. Przebywa na oddziale intensywnej terapii. Ojciec rozmawiał z ratownikiem, który kierował łodzią. - Facet był cały roztrzęsiony. Od 20 lat jest ratownikiem. Wyraził skruchę i przeprosił - powiedział dla polsatnews.pl ojciec poszkodowanego.
