Firma budowlana, która prowadzi remont bloku przy ulicy Galla Anonima 7 w Fordonie, ma na karku kontrolę policji i Państwowej Inspekcji Pracy. A wszystko przez groźny wypadek, który był udziałem jednego z budowlańców. 53-letni mężczyzna ledwo uszedł z życiem po tym, gdy spadł z dachu bloku, z wysokości 12 metrów.
Tragiczny wypadek na budowie w Bydgoszczy!
- Trafił do szpitala w poważnym stanie, ze złamaną nogą i uszkodzonym biodrem - mówi Maciej Osinski, z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. - Dlatego w czwartek (29 grudnia), czyli w dzień, w którym doszło do wypadku, nie mieliśmy jeszcze informacji, czy był trzeźwy - wyjaśnia Osinski. - Później okazało się, że w momencie upadku z wysokości miał we krwi około 1,5 promila alkoholu. Badamy okoliczności tego wypadku.
Sprawą interesują się również inspektorzy pracy. - Na miejscu był nasz pracownik. Sporządził notatkę - tłumaczy Katarzyna Pietraszak, rzecznik prasowy bydgoskiej PIP. - Wiadomo już, że mężczyzna chwilę przed upadkiem kładł papę na dachu. Podczas tej pracy potknął się.
Nieszawa: do mieszkania lokatora wpadł monter, pracujący na dachu
Ze wstępnych ustaleń inspektorów pracy wynika, że robotnik nie miał odpowiedniego zabezpieczenia. - Wiemy na pewno, że nie miał na sobie specjalistycznych szelek, ani uprzęży - dodaje Pietraszak. - Badamy tę sprawę. W momencie, gdy doszło do wypadku, na dachu było jeszcze kilku innych pracowników.
Jeżeli okaże się, że pracodawca nie zadbał o bezpieczeństwo, może dostać mandat, albo trafić do sądu.
Czytaj e-wydanie »