https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wypadek w Toruniu! 58-letnia rowerzystka w szpitalu

(STYK)
Na oznakowanym przejeździe dla rowerów przy ul. Kościuszki w Toruniu doszło do wypadku.
Na oznakowanym przejeździe dla rowerów przy ul. Kościuszki w Toruniu doszło do wypadku. policja
Na oznakowanym przejeździe dla rowerów przy ul. Kościuszki w Toruniu doszło do wypadku. W jego wyniku 58-letnia rowerzystka trafiła do szpitalu.

Do zdarzenia doszło na skrzyżowaniu ul. Kościuszki i Świętopełka

Jak wynika ze wstępnych ustaleń, kierujący osobowym volkswagenem jadąc ul.Świętopełka w stronę ul. Kościuszki nie udzielił pierwszeństwa przejazdu rowerzystce znajdującej się na oznakowanym przejeździe dla rowerów.

Kobietę przewieziono do jednego z toruńskich szpitali.

Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!

Wyświetl większą mapę

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 10

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

B
Boddoxx
Nie zawsze rowerzysta ma pierwszeństwo, gdy chce skorzystać z przejazdu rowerowego w jezdni. Ma pierwszeństwo, gdy jedzie prosto, a równolegle jadący pojazd chce skręcić i przeciąć tor jazdy rowerzysty. W innych przypadkach rower nie musi mieć pierwszeństwa, np. w Grudziądzu na ul. Bydgoskiej jest przejazd rowerowy, na którym to rowerzyści muszą ustąpić pierwszeństwa pojazdom. Pojazd nie może jednakże rozjechać rowerzysty, jeśli można tego uniknąć.

Nowe przepisy - obowiązujące od ubiegłego roku - zmieniły tylko nieznacznie uprawnienia rowerzystów. Dodano przepis mówiący, że gdy rowerzysta jedzie prosto, a pojazd na jezdni skręca przecinając tor jazdy roweru, to kierujący tymże pojazdem musi ustąpić pierwszeństwa rowerzystom. Drugi przepis to możliwość jazdy rowerem po chodniku w przypadku bardzo złej pogody. Nie wiem, jaki przepis, Twoim zdaniem, jest deb***ny - być może ten, który zobowiązuje rowerzystów do jazdy jezdnią (gdy nie ma ddr).

Wszyscy kierujący zobowiązani są do zachowania szczególnej ostrożności w przypadku przecinanania się kierunków ruchu: rowerzyści przed przejechaniem przejazdu dla rowerów, kierowcy przed wjazdem na przejazd dla rowerów. Szkoda tylko, że wszyscy stosunkowo rzadko respektują ten obowiązek. Szczególnie dotyczy kierowców, którzy nagminnie łamią art.27 ust.1a. Wielu kierowców, wyjeżdżający z drogi podporządkowanej, masowo wymusza też pierwszeństwo przejazdu na rowerzystach, jadących drogą dla rowerów w ciągu drogi z pierwszeństwem przejazdu. Takim rowerzystom należy bezwzględnie ustąpić pierwszeństwa (kolega nie zdał egzaminu na prawo jazdy, nie ustępując rowerzyście w takiej sytuacji), gdyż droga dla rowerów stanowi element drogi z pierwszeństwem. Tylko dzięki zachowywaniu szczególnej ostrożności nigdy nie zostałem potrącony przez samochód w takiej sytuacji.

Co do słuchawek na uszach, wbrew pozorom więcej słyszę z otoczenia jako rowerzysta ze słuchawkami na uszach niż jako użytkownik zamkniętego samochodu. To moje odczucie po eksperymentalnej jazdy rowerem ze słuchawkami (na codzień jeżdżę bez słuchawek na uszach, bo prawie w ogole z nich nie korzystam).

"Łatwiej jest rowerzyście dostrzec, zatrzymać się i przepuścić samochody, niż odwrotnie." Łatwiej jest dostrzec dużą ciężarówkę z osobówki niż osobówkę z ciężarówki. Czy w związku z tym osobówki muszą ustępować miejsca ciężarówkom tym bardziej, że byłoby to bardziej ekologiczne (większe zużycie paliwa ciężarówki w porównaniu z osobówką)? Tak nakazywałaby także logika. Można by także ograniczyć prawa pieszych na przejściach dla pieszych, bo pieszego trudno dostrzec, pieszemu łatwo wyhamować, emisja dwutlenku węgla u pieszego jest jeszcze niższa niż u rowerzysty. Niech piesi ustępują zawsze miejsca samochodom, a przechodzą przez jezdnię tylko wtedy, gdy jest pusta lub samochody są bardzo daleko i wejście na jezdnię nie spowoduje zakłócenia komfortu jazdy kierowcy. Dodatkowo pieszy nie ma szans w starciu z samochodem, więc tym bardziej musi uważać.

"Ja po toruńskich ulicach jeździć rowerem b. często po prostu się boję". Pytanie: dlaczego? Bo kierowcy nie przestrzegają najprostszych przepisów. Do tego wypadku mogłoby nie dojść, gdyby zakazać jazdy rowerem po jezdni, ale czy tędy droga?
W
Wojciech
Wojciechu drogi. A skąd wiesz, czy rowerzystka niie zwolniła na przejeździe? Pradwa jest taka, że po to są przejazdy P-11, żeby rowerzysta mógł bezpiecznie przejechać. To kierowcy nie dorastają do tworzonej infrastruktury, wielu z nich w ogóle nie wie co to są "te białe kwadraty". Droga rowerowa przy Kościuszki znajduje sie w pasie ulicy z pierwszeństwem, a kierowca wyjeżdżający z ulicy podporządkowanej ma OBOWIĄZEK zwolnić i ustąpić pierwszeństwa. Na Świetopełka jest ponadto "strefa zamieszkania", więc dopuszczalna prędkośc na tej ulicy to 20 km/h. Myślę, że gdyby to był pieszy, to też by został najechany. W tym miejscu z reguły kierowcy wcinają się przez pasy i przejazd, bo "muszą" sie włączyć w Kościuszki. Pokutują przyzwyczajenia, że to kierowca jest "panem" ulicy.

Juliuszu,
jak można zauważyć, ja nie odnosiłem się do tego konkretnego wypadku, tylko zamieściłem parę uwag natury ogólnej.
Patrząc na zdjęcie a potem na mapę satelitarną widać, że w tym konkretnym przypadku zawinił kierowca, zwłaszcza, że trudno sobie wyobrazić, iż starsza Pani pędziła na złamanie karku swoją "damką" i znienacka wtargnęła na przejazd rowerowy (przypominam, że nawet pieszy może wtargnąć na przejście dla pieszych).
Jednak nadal nie zmienia to faktu, iż nowe przepisy dot. ruchu rowerów w Polsce uważam za deb***ne, tak deb***ne. Nie przyczynią się do poprawy bezpieczeństwa rowerzystów a tylko go pogorszą. Zwłaszcza, że dziś, nie tak jak przed laty, każdy na rowerze i skuterze (bez prawa jazdy i karty rowerowej) jeździć może.
Łatwiej jest rowerzyście dostrzec, zatrzymać się i przepuścić samochody, niż odwrotnie. Tak jak z tramwajami w mieście. Je łatwiej dostrzec, samochodom łatwiej jest się zatrzymać i je przepuścić. Dla dobra własnego zresztą. Postępujmy tak jak logika nakazuje, a nie wydumana słuszność. Zresztą obecne rozwiązania, wbrew całej gadaninie, uważam również za antyekologiczne. Wystarczy porównać emisję dwutlenku węgla z ruszającego z miejsca samochodu a emisję dwutlenku węgla z płuc rowerzysty, który musi silniej nacisnąć na pedał.
No i uwaga do toruńczyka. W Polsce nie jest jak w Holandii. Ani jak w Niemczech. Tam system ścieżek drogowych jest nie tylko rozbudowany, ale i oznakowany, b. często z zintegrowaną sygnalizacją świetlną, tj. odrębna dla każdych pasów (samochodowych i rowerowych).
Postawiliśmy rzecz na głowie, wprowadziliśmy przepisy nijak nie przystające do realiów.
Jeśli jednak już takie są, to wracam do moich wcześniejszych postulatów. Kontrole rowerzystów i równe traktowanie, w wlepianiem mandatów włącznie za notoryczne łamanie przepisów. Dla kierowców samochodów i rowerów, bez wyjątków.
ps. co do wielu innych rzeczy się zgadzam. Ja po toruńskich ulicach jeździć rowerem b. często po prostu się boję. Parę lat temu miałem wypadek, jadąc wzdłuż szosy chełmińskiej wpadłem niemal po taksówkę, która nonszalancko ruszyła z chodnika i "włączyła się" do ruchu. Ja leżę na środku ulicy, za mną z piskiem hamuje autobus, a taryfiarz? Dodał gazu i szybko skręcił w Małachowskiego. Nie zapamiętałem ani numeru taksówki, ani rejestracji, nic. Autobus mnie wyminął i pojechał dalej. Pomogła mi pani, która zeszła z chodnika. Rozwalone kolano, rehabilitacja, orteza, itp.
Ale mimo to zdania o obecnych przepisach nie zmienię...
W
Wojciech
Wojciechu drogi. A skąd wiesz, czy rowerzystka niie zwolniła na przejeździe? Pradwa jest taka, że po to są przejazdy P-11, żeby rowerzysta mógł bezpiecznie przejechać. To kierowcy nie dorastają do tworzonej infrastruktury, wielu z nich w ogóle nie wie co to są "te białe kwadraty". Droga rowerowa przy Kościuszki znajduje sie w pasie ulicy z pierwszeństwem, a kierowca wyjeżdżający z ulicy podporządkowanej ma OBOWIĄZEK zwolnić i ustąpić pierwszeństwa. Na Świetopełka jest ponadto "strefa zamieszkania", więc dopuszczalna prędkośc na tej ulicy to 20 km/h. Myślę, że gdyby to był pieszy, to też by został najechany. W tym miejscu z reguły kierowcy wcinają się przez pasy i przejazd, bo "muszą" sie włączyć w Kościuszki. Pokutują przyzwyczajenia, że to kierowca jest "panem" ulicy.

Juliuszu,
jak można zauważyć, ja nie odnosiłem się do tego konkretnego wypadku, tylko zamieściłem parę uwag natury ogólnej.
Patrząc na zdjęcie a potem na mapę satelitarną widać, że w tym konkretnym przypadku zawinił kierowca, zwłaszcza, że trudno sobie wyobrazić, iż starsza Pani pędziła na złamanie karku swoją "damką" i znienacka wtargnęła na przejazd rowerowy (przypominam, że nawet pieszy może wtargnąć na przejście dla pieszych).
Jednak nadal nie zmienia to faktu, iż nowe przepisy dot. ruchu rowerów w Polsce uważam za deb***ne, tak deb***ne. Nie przyczynią się do poprawy bezpieczeństwa rowerzystów a tylko go pogorszą. Zwłaszcza, że dziś, nie tak jak przed laty, każdy na rowerze i skuterze (bez prawa jazdy i karty rowerowej) jeździć może.
Łatwiej jest rowerzyście dostrzec, zatrzymać się i przepuścić samochody, niż odwrotnie. Tak jak z tramwajami w mieście. Je łatwiej dostrzec, samochodom łatwiej jest się zatrzymać i je przepuścić. Dla dobra własnego zresztą. Postępujmy tak jak logika nakazuje, a nie wydumana słuszność. Zresztą obecne rozwiązania, wbrew całej gadaninie, uważam również za antyekologiczne. Wystarczy porównać emisję dwutlenku węgla z ruszającego z miejsca samochodu a emisję dwutlenku węgla z płuc rowerzysty, który musi silniej nacisnąć na pedał.
No i uwaga do toruńczyka. W Polsce nie jest jak w Holandii. Ani jak w Niemczech. Tam system ścieżek drogowych jest nie tylko rozbudowany, ale i oznakowany, b. często z zintegrowaną sygnalizacją świetlną, tj. odrębna dla każdych pasów (samochodowych i rowerowych).
Postawiliśmy rzecz na głowie, wprowadziliśmy przepisy nijak nie przystające do realiów.
Jeśli jednak już takie są, to wracam do moich wcześniejszych postulatów. Kontrole rowerzystów i równe traktowanie, w wlepianiem mandatów włącznie za notoryczne łamanie przepisów. Dla kierowców samochodów i rowerów, bez wyjątków.
ps. co do wielu innych rzeczy się zgadzam. Ja po toruńskich ulicach jeździć rowerem b. często po prostu się boję. Parę lat temu miałem wypadek, jadąc wzdłuż szosy chełmińskiej wpadłem niemal po taksówkę, która nonszalancko ruszyła z chodnika i "włączyła się" do ruchu. Ja leżę na środku ulicy, za mną z piskiem hamuje autobus, a taryfiarz? Dodał gazu i szybko skręcił w Małachowskiego. Nie zapamiętałem ani numeru taksówki, ani rejestracji, nic. Autobus mnie wyminął i pojechał dalej. Pomogła mi pani, która zeszła z chodnika. Rozwalone kolano, rehabilitacja, orteza, itp.
Ale mimo to zdania o obecnych przepisach nie zmienię...
t
torunczyk
jestem kierowca i rowerzystą ,ale to co wyprawiaja na przejazdach rowerowych toruńscy taxiarze to głowa boli ,jezeli chodzi o innych tez jakby nie wiedzieli ze rowerzysta ma pierwszeństwo.czy przepis jest wlasciwy dyskusyjne/ale jest/ , moze rozpocząc kampanie od taxiarzy ,policji i strazy miejskiej w Toruniu bo co wymagać od innych jak podstawowe słuzby wymuszają pierwszeństwo.może gazeta pomaorska zaczne przypominac kierowcom że w Polsce jest jak w holandii ,a dzieki temu wielu rowerzystów mozna uratować
J
Juliusz
Wojciechu drogi. A skąd wiesz, czy rowerzystka niie zwolniła na przejeździe? Pradwa jest taka, że po to są przejazdy P-11, żeby rowerzysta mógł bezpiecznie przejechać. To kierowcy nie dorastają do tworzonej infrastruktury, wielu z nich w ogóle nie wie co to są "te białe kwadraty". Droga rowerowa przy Kościuszki znajduje sie w pasie ulicy z pierwszeństwem, a kierowca wyjeżdżający z ulicy podporządkowanej ma OBOWIĄZEK zwolnić i ustąpić pierwszeństwa. Na Świetopełka jest ponadto "strefa zamieszkania", więc dopuszczalna prędkośc na tej ulicy to 20 km/h. Myślę, że gdyby to był pieszy, to też by został najechany. W tym miejscu z reguły kierowcy wcinają się przez pasy i przejazd, bo "muszą" sie włączyć w Kościuszki. Pokutują przyzwyczajenia, że to kierowca jest "panem" ulicy.
O
Obcy
W Holandi rowerzysta ma pierwszeństwo nalezy uwarzać jak nie to wysokie kary są i tu tez tak powinno byc a mamy dużo głupich nierozwarznych kierowców wręcz deb***i !
O
Obcy
W Holandi rowerzysta ma pierwszeństwo nalezy uwarzać jak nie to wysokie kary są i tu tez tak powinno byc a mamy dużo głupich nierozwarznych kierowców wręcz deb***i !
W
Wojciech
Jeżdżę rowerem (do i z pracy) i samochodem. Uważam przepis dający pierwszeństwo przejazdu rowerzystom na takich przejazdach za kretyński i niebezpieczny. Z paru powodów:

1. przejazdy są często wyznaczone w takich miejscach, że zbliżający się do nich samochód nie jest w stanie zobaczyć roweru (rower jadący z prędkością tylko 20 km na godzinę porusza się 5.5 m na sekundę). Widok zasłania płot, żywopłot, drzewo (tak bywa na przykład na Wrzosach). Gdy jadę rowerem zawsze przed przejazdem zwalniam, bo pamiętam, że ja na rowerze mam b. krótką drogę hamowania a samochód już nie.

2. często gęsto rowery nie są wcale oświetlone, co nocą bywa skandalem, proszę zobaczyć zdjęcia z ostatniej rowerowej masy krytycznej w Toruniu, jak wiele rowerów nie było oświetlonych przez właścicieli. I teraz wyobraźmy sobie jak taki nieoświetlony rowerzysta egzekwuje pierwszeństwo przejazdu. Jeśli palą się latarnie uliczne to jeszcze ćwierć, nawet nie pół biedy.

3. przepisy dotyczące ruchu rowerów mamy takie jak w Niemczech, Holandii, a strukturę drogową jak ... u nas.

4. do szału doprowadzają mnie rowerzyści i rowerzystki z słuchawkami na uszach jadący jezdnią, choć obok jest ścieżka rowerowa, z której zobowiązani są korzystać, albo ni z tego i z owego, kiedy jadą chodnikiem, gwałtownie skręcający na przejście dla pieszych, które traktują jak przejazd dla rowerów.

5. W Niemczech, gdzie mieszkałem jakiś czas, stąd nawyk jazdy rowerem, co parę miesięcy policja robi akcje rowerowe. Każdy rowerzysta jest zatrzymywany, jego pojazd oglądany pod względem wyposażenia (oświetlenie, sprawne hamulce). Na naprawę ma się 7 - 10 dni, pojazd pokazuje się na posterunku. Jeśli ktoś w tym terminie się nie zgłosi płaci mandat.

6. Nikt nie jest świętą krową na drodze. Również samochodziarze. Dlatego, ja przed przejazdami rowerowymi zwalniam, bo licho nie śpi i trzeba uważać.
G
Gość
Bezsporna wina kierowcy!!! Ale rowerzyści dla własnego bezpieczeństwa też powinni się rozejrzeć przy przejazdach!!! Lepiej przepuścić takiego wariata za kierownicą niż wylądować w szpitalu!!! Polska zawsze pozostanie Polską-kultura jazdy u nas zerowa:((((
B
Boddoxx
Wielu kierowców mówi, że rowerzyści nie muszą mieć kart rowerowych i w związku z tym nie znają przepisów. Kierowcy zaś muszą mieć prawo jazdy - ale czy znają przepisy? Wielu nie zna.

Prawda jest taka, że większość kierowców jeździ bez jakiegolwiek poczucia odpowiedzialności za życie swoje i innych. Czym większą siłą dysponujemy, tym większa ciązy na nas odpowiedzialność.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska