Ta głupota kosztuje zdrowie i życie wielu ludzi, a co gorsza zupełnie niewinnych, którzy stali się ofiarami szaleńców.
Od początku roku na kujawsko-pomorskich drogach doszło do 450 wypadków, w których zginęło 69 osób, a 462 odniosło rany. Ten rok jest mniej tragiczny od poprzedniego (552 wypadki, 124 osoby zmarły, 569 zostało rannych), co należy przypisać mniejszemu natężeniu ruchu w marcu, kwietniu i maju, gdy obowiązywały przeciwepidemiczne ograniczenia w przemieszczaniu się.
Nie ma dnia, aby kujawsko-pomorska policja nie zatrzymywała pijanych albo naćpanych kierowców.
Teraz jednak nie ma dnia, aby kujawsko-pomorska policja nie zatrzymywała pijanych albo naćpanych kierowców i to pomimo widocznych braków kadrowych w jej szeregach. Zatem ci, którzy wpadają w sidła, stanowią przysłowiowy czubek góry lodowej. Ale nawet całkiem trzeźwi kierowcy potrafią być groźniejsi od tych pierwszych, co jednoznacznie potwierdza statystyka wypadków. Szaleństwo za kierownicą może mieć całkiem trzeźwe oblicze.
Mapa prawdę pokaże
Komenda Główna Policji publikuje w czasie rzeczywistym Mapę Wypadków Drogowych ze Skutkiem Śmiertelnym – Wakacje 2020. Wczoraj wyświetlały się na niej 242 punkty, w tym 7 w województwie kujawsko – pomorskim. Najwięcej ludzi zginęło na Mazowszu i na południu kraju, ale także – aż 22 osoby – w Pomorskiem.
Najwięcej tragedii zdarza się na kierunkach wyjazdów wakacyjnych z centralnej Polski w góry i nad Wybrzeże Gdańskie.
- Mapa wypadków wyraźnie wskazuje, że najwięcej tragedii zdarza się na kierunkach wyjazdów wakacyjnych z centralnej Polski w góry i nad Wybrzeże Gdańskie – tłumaczy mł. Insp. Maciej Zdunowski, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.
Bieżąca aktualizacja i wizualizacja danych na mapie ma w opinii Komendy Głównej Policji zwrócić uwagę na skalę tragedii na polskich drogach, skłonić do refleksji użytkowników dróg oraz zachęcić media do dyskusji o bezpieczeństwie w ruchu drogowego.
Masz te liczby ukryte na prawie jazdy? Możesz mieć duże kłop...
Głosy rozsądku
- Jak to możliwe, że na drodze tylko o dwóch pasach, a każdy w przeciwnym kierunku, nagle w jednej linii pojawiają się trzy auta? - pyta pani Lucyna, która niedawno wracała z rodziną z Mazur na Kujawy. - To zjawisko jest wciąż aktualne - tak bardzo spieszy się niektórym kierowcom, że na wąskiej drodze wyprzedzają „na trzeciego”. Kompletna głupota i brak szacunku dla innych uczestników ruchu drogowego, bo takie manewry często kończą się tragediami.
- Odnoszę wrażenie, że powszechność pogardy do zachowań zgodnych z przepisami ruchu drogowego stała się normą – stwierdza nasz czytelnik Zygfryd Łangowski, kierowca od 1975 roku. - Bo jadąc moim samochodem zgodnie z dozwoloną prędkością, jestem zawsze wyprzedzany przez prawie wszystkie auta. Te zresztą znacznie przekraczają dozwolone prędkości. Prawdopodobieństwo natknięcia się na patrol policji przy jej obecnym stanie osobowym, jest realnie tak niskie, że piraci czują się praktycznie bezkarni. Świadczy to o całkowitej znieczulicy na ten problem władz państwowych.
Podobne opinie Czytelników możemy mnożyć, bo są jednak kierowcy, którzy szanują przepisy i zdrowie oraz życie innych ludzi. I przecierają oczy ze zdziwienia widząc głupotę na czterech kołach, a w takim wydaniu jest to przecież bardzo groźna odmiana niedostatku rozumu.
Głupocie trzeba, jeśli tylko można, zejść z drogi, bo rozjedzie i zabije. Czy macie drodzy Czytelnicy takie wrażenie jadąc autostradą, gdy Wasze 140 km na godz., czyli dozwolona maksymalna prędkość, to pestka w porównaniu do tej w wykonaniu bolidów drogich marek? Gdy wyprzedzacie lewym pasem ciężarówkę, a bardzo daleko z tyłu pojawia się taki bolid, który nerwowo mruga światłami, byś zjeżdżał mu z drogi? Nie dość, że ewidentnie łamią przepisy, to jeszcze za nic mają rozsądek i kulturę. Co to za ludzie?
Młodzi i szybcy
- Z naszych obserwacji wynika, że zbyt szybko jeżdżą najczęściej młodzi kierowcy, którzy nie mają ani doświadczenia życiowego, ani tego w roli kierowcy – wyjaśnia mł. insp. Maciej Zdunowski, naczelnik wojewódzkiej „drogówki” w Bydgoszczy. - Nie do końca są w stanie przewidzieć co się stanie, gdy dojdzie do jakiegoś zdarzenia przy dużej prędkości. Kilkadziesiąt zaledwie godzin spędzone za kierownicą podczas kursu na prawo jazdy ani na egzaminie państwowym to zdecydowanie za mało, aby później popisywać się na drodze.
Zbyt szybko jeżdżą najczęściej młodzi kierowcy, którzy nie mają ani doświadczenia życiowego, ani tego w roli kierowcy.
Naczelnik uczula wszystkich kierowców, że każde, nawet z pozoru błahe zignorowanie przepisów, a zwłaszcza nadmierna prędkość i brawura, mogą być przyczyną tragedii. Przypomina, że prędkość należy dostosować do warunków atmosferycznych, drogowych (natężenia ruchu zachowań innych kierowców) oraz do własnych umiejętności.
Pieszy na jezdni
Uwaga należy się także pieszym, którzy w terenie niezabudowanym nie zawsze wiedzą jaką strona jezdni iść, a powinni lewym skrajem. To dlatego, że widzą nadjeżdżające z przeciwka pojazdy.
Poruszając się prawą stroną, mogą zostać potrąceni przez jadące w tym samym kierunku auto. Po zapadnięciu zmierzchu piesi nie mogą też zapominać o zakładaniu w widocznym dla kierowców miejscu elementów odblaskowych.
