Do tragedii doszło w czerwcu 2003 roku. Na organizowany na toruńskim lotnisku Auto Tuning Show przyjechało cztery tysiące samochodów i trzydzieści tysięcy ludzi. Alkohol lał się strumieniami. Młodzi kierowcy, po kilku piwach, siadali za kierownicę i popisywali się swoimi umiejętnościami w podrasowanych samochodach
W sobotę około godz. 5.30 na płytę lotniska w miejscu, gdzie obowiązywał zakaz ruchu swoim seicento wyjechał pijany Tomasz R. Postanowił, że zaprezentuje się jako mistrz kierownicy i rozpoczął kręcić tzw. bączki. W tym czasie w otwartym oknie samochodu siedział jego kolega. Podczas wykonywania gwałtownego skrętu w lewo, samochód stracił przyczepność i przewrócił się na prawy bok. Przygniótł 22-letniego pasażera, który mimo reanimacji zmarł.
Prokuratura oskarżyła 22-latka o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Rok po tragedii został skazany na dwa lata więzienia. Stracił też prawo jazdy na pięć lat. Od wyroku odwołała się prokuratura jak i obrona. Ta ostatnia chciała uniewinnienia. Adwokat uzasadniał, że ofiara wypadku sama ponosi winę za wypadek. Wskazywał również, że tego co się stało, nie można zakwalifikować jako wypadek drogowy, bowiem do tragedii doszło na lotnisku, które nie jest drogą. W ten sposób usiłowano doprowadzić do zmiany kwalifikacji prawnej - na nieumyślne spowodowanie śmierci. To przestępstwo jest zagrożone znacznie niższą karą. Sąd nie podzielił tych argumentów.
Odwołanie rozpatrzył Sąd Okręgowy w Toruniu i wczoraj wydał wyrok. Zmienił jedynie kosmetyczne kwestie, takie jak zaliczenie okresu aresztu na poczet kary. Tomasz R. spędzi więc za kratkami dwa lata, a przez pięć lat nie będzie mógł prowadzić samochodu. Mimo dotychczasowej niekaralności i dobrej opinii, kara więzienia nie została Tomaszowi R. zawieszona. - Na takie imprezy jak ta, uczestnicy przyjeżdżają po to by się napić i poszaleć. Są to słowa jednego ze świadków. Młodzi ludzie nie zdają sobie sprawy, że może się to skończyć tragicznie. Tak było tym razem. Zginął człowiek - mówił po ogłoszeniu wyroku sędzia Mirosław Wiśniewski.
Ostatni ATS
Po tragedii na imprezie konsekwencje, ale tylko służbowe poniósł Roman Gralak, z-ca komendanta miejskiego policji, który odpowiadał za jej zabezpieczenie. Zlot z udziałem 30 tysięcy tysięcy ludzi zabezpieczało jedynie kilku policjantów. Gralak stracił stołek. W ubiegłym roku policja nie zgodziła się na organizację kolejnego Auto Tuning Show.
Wypić i poszaleć
Kamil Sakałus

Taka jazda doprowadziła do tragedii.
Dwa lata spędzi w więzieniu 25-letni Tomasz R., któremu się wydawało, że jest mistrzem kierownicy, a po pijanemu spowodował śmiertelny wypadek.