A wypowiedzenia lekarzy z pracy są na razie w szufladzie. - To nasza broń ostateczna - twierdzi szef związku Krzysztof Winiarek.
Wypowiedzenia złożyło do związkowej szuflady 37 lekarzy. Nie decydują się jeszcze na odejście ze szpitala, bo woleliby się dogadać. - My też mamy rodziny i kredyty - podkreśla Winiarek. - Po ten środek sięgniemy w ostateczności.
Chłopiec do bicia
Teraz czas płynie na wymianie korespondencji z dyrekcją. To znaczy głównie na czekaniu na odpowiedź na pismo w sprawie dostosowania warunków pracy i płacy do odpowiedniego poziomu. Mija już dziesiąty dzień, a odpowiedzi nie ma.
Na początku września lekarze chcą złożyć w Sądzie Rejonowym pozwy z żądaniem wypłaty za nadgodziny i za dyżury w dni wolne. Chce to zrobić 40 związkowców, ale dyrekcja zachowuje stoicki spokój. - Usłyszeliśmy, że możemy sobie składać, bo szpital ma dobrego prawnika - mówi Winiarek. - Czujemy się trochę tak jak chłopiec do bicia.
Czy parlament zdąży
Chojniccy lekarze tęsknie spoglądają też na parlament, by uchwalił wreszcie nowelizację ustawy o ZOZ-ach, która dostosowuje polskie prawo do unijnego. Mieliby w ręku oręż, gdyby wygrali sprawy przed sądem, do dalszych negocjacji z dyrekcją.