Toruń od Togliatti dzieli 2,5 tysiąca kilometrów, ale nie dystans jest problemem, ale skomplikowane połączenia lotnicze. Plan powrotu Duńczyka na mecz derbowy z Grand Prix Challenge został więc drobiazgowo przygotowany.
Zgodnie z planem Jensen w Warszawie wyląduje w niedzielę o godz. 11.50 w Warszawie. - Ma dość czasu, aby dotrzeć spokojnie dotrzeć na stadion. Nie zakładam innych scenariuszy, żeby nie wywoływać wilka z lasu. Niech to wszystko rozstrzygnie się w sportowej rywalizacji na torze - mówi menedżer "Aniołów" Jacek Frątczak.
Torunianie z Jensenem mieli już podobny problem przed meczem z Wlókniarzem Częstochowa. Wtedy zapomniał dokumentów, nie został wpuszczony do samolotu i trzeba było organizować alternatywny transport. Duńczyk na Motoarenę dotarł tuż przed pierwszym wyścigiem. Dlatego nie mógł wziąć udział w próbie toru, do której był wcześniej wytypowany.
ZOBACZ: Triumf Polaków w Speedway Best Pairs [zdjęcia]
Teraz także gospodarzy derby Pomorza czekają nerwowe chwile, bo zastępstwa dla Jensena nie ma. - Zamiast koncentrować się na przygotowaniach do meczu trzeba wisieć na telefonie, być w kontakcie z kierowcą. Nie są to komfortowe sytuacje, ale nieodłączne w życiu żużlowca - przyznaje Frątczak.
Jensen ze średnią 1,70 jest w tym sezonie trzecim żużlowcem toruńskich "Aniołów" po Gregu Hancocku i Chrisie Holderze.
Sportowe Podsumowanie Weekendu - 16 sierpnia 2017 roku.