Rząd planuje wprowadzić ograniczenie handlu w niedzielę. Ma ono obejmować bezwzględnie zakupy przez internet.
-Zakaz sprzedaży online w niedzielę jest swego rodzaju zaprzeczeniem idei handlu internetowego, który w zamyśle miał sprzedawać 24h/dobę. Przedmiotem oceny powinna być praca w niedzielę, nie natomiast sam handel. W świecie offline handel oznacza pracę, ale w świecie online handel nie jest z pracą równoznaczny - uważa Tomasz Tybon, dyrektor marketingu i sprzedaży w Dreamcommerce S.A., dostawcy oprogramowania Shoper.
- Proponowane przepisy dotyczące zakazu handlu w niedzielę nie stosują konsekwentnych kryteriów. W odniesieniu do sklepów stacjonarnych uwzględniają wielkość i rodzaj sklepu, i tak np. w niedzielę sprzedaż mogą prowadzić apteki i kwiaciarnie, ale te same sklepy działające w internecie, jeśli wymagają pracy pracownika, już nie. Osoby prowadzące działalność gospodarczą będą mogły prowadzić swój sklep stacjonarny w niedzielę, ale już taka osoba sprzedająca online – nie.
Warto wziąć pod uwagę specyfikę polskiej branży online, której znaczną część stanowią małe, jednoosobowe sklepy. Według przeprowadzonego na początku roku badania wśród sklepów korzystających z platformy Shoper wynika, że dla 62 proc. sprzedawców sklep internetowy jest tylko dodatkowym dochodem. W wielu przypadkach sprzedaż online prowadzą osoby na etacie, dla których własny sklep stanowi dodatkową działalność, a na prowadzenie go poświęcają czas wolny, również weekendy, gdy mogą nadrobić zaległości. Dlatego zakaz może uderzyć szczególnie w drobnych przedsiębiorców.
Obejrzyj wideo:
PIT wypełni za ciebie urząd:Obejrzyj rady eksperta jak to zrobić
