Zobacz wideo: Nowe objawy koronawirusa. To musisz wiedzieć!:
Lekarze nie mają możliwości zbadania pacjenta
Medycy zostali postawieni w dość trudnej sytuacji - przekonująco przedstawione w trakcie teleporad objawy oraz brak możliwości przebadania pacjenta uniemożliwiają skuteczne zweryfikowanie, czy faktycznie jest on chory. W związku z tym lekarze przyjęli raczej bezpieczną linię postępowania - lepiej wystawić zwolnienie niż ryzykować dalszym zaostrzeniem objawów.
- Ułatwiony dostęp do zwolnień i niepewność co do przyszłości w pewnym sensie zachęciły pracowników do realizacji pomysłów, żeby chorować na niby - komentuje Mikołaj Zając, prezes Conperio, największej w Polsce firmy zajmująca się problematyką absencji.
Firmy mają więc teraz problemy nie tylko przez COVID-19, ale także z utrzymaniem w ryzach pracowników. Mocno wzrosła bowiem w pandemii liczba zwolnień lekarskich, a wśród których wiele jest, niestety, fikcyjnych.
- Nie chciałbym narazić się lekarzom psychiatrom. Jednak to oni wystawiają bardzo dużo zwolnień, a je, jak wiadomo, bardzo trudno podważyć - mówi anonimowo panł, przedsiębiorca z Bydgoszczy (branża metalowa). Obecnie dwóch jego pracowników przebywa właśnie na takich zwolnieniach.
- Gdyby wystawił je np. ortopeda, to by było oczywiste, jakie urazy, a w przypadku psychiatry? Trudniej sprawdzić czy ktoś udaje, czy naprawdę jest chory. Mam świadomość, że stresujące życie może doprowadzić człowieka do załamania nerwowego, ale wydaje mi się, że niektórzy nadużywają zwolnień - uważa pan Michał.
- W pandemii jest o wiele więcej zwolnień lekarskich i dni chorobowych związanych z zaburzeniami psychicznymi i zachowania - informuje Krystyna Michałek, rzecznik ZUS województwa kujawsko-pomorskiego.
Opowiada, że do tej grupy chorobowej zaliczana się między innymi depresja, schizofrenia, nerwica, zaburzenia nerwicowe, osobowości, reakcje na ciężki stres i wiele innych.
Polecamy także: Zwolnień lekarskich nie będą wystawiać już tylko lekarze. Zacznie się kombinowanie?
Do regionalnych palcówek ZUS wpłynęło w 2020 roku niemal 96,5 tys. zaświadczeń lekarskich o czasowej niezdolności do pracy wystawionych z tytułu zaburzeń psychicznych i zachowania. To o 20,4 tys. więcej w porównaniu do 2019 r., gdy takich zwolnień było 76,1 tys., zatem wzrost nastąpił o 26,8 procent.
Ile kujawsko-pomorsy lekarze wystawiają zwolnień lekarskich?
- W zeszłym roku, liczba dni absencji chorobowej z tytułu takich schorzeń sięgnęła ponad milion dziewięćset dziewięćdziesiąt dwa tysiące dni, gdy w 2019 roku było ich milion czterysta czterdzieści jeden tysięcy - dodaje Michałek.
Z najnowszych danych ZUS wynika, że w styczniu 2021 roku kujawsko-pomorscy lekarze wystawili łącznie 84,5 tys. zwolnień, a od 1 do 21 lutego - 71 800.
Natomiast w kraju to wygląda tak: w styczniu zwolnień było 1 751 073 , w lutym - 2 091 427, a od 1 do 9 marca - 825 000.
O analizę wpływu pandemii na liczbę e-ZLA i "przekrętów" pokusiło się Conperio.
Jakie wnioski? Koronawirus miał zaskakujący wpływ na profil oraz liczbę absencji wśród pracowników w Polsce. Znaczący wzrost naruszeń zwolnień chorobowych zaobserwowano u pracodawców, którzy w trakcie pandemii przestali kontrolować podwładnych.
Natomiast u tych, którzy kontynuowali kontrole, poziom absencji był taki, jak przed marcem 2020 roku.
- W firmach o rozluźnionej polityce zauważyliśmy duży, kilkuprocentowy wzrost zwolnień lekarskich i, co ciekawe, znaczna część z nich nie była związana z COVID-19, ani z objawami tej choroby - podkreśla mówi Mikołaj Zając.
Nietypowy w 2020 roku był również wzrost liczby naruszeń zwolnień. Pracowników przebywających na"L4" kontrolerzy z reguły zastawali na remontach, pracach wokół domów lub - po prostu - na urlopach. COVID-19 spowodował także wzrost naruszeń zwolnień lekarskich na tle zarobkowym - w trakcie pobytu podwładnych na "L4" jak grzyby po deszczu zaczęły rosnąć prywatne gabinety kosmetyczne, kwitł drobny handel oraz inne prace polegające na wykorzystaniu posiadanych przez zatrudnionego uprawnień lub umiejętności.
Firma nie miała zysku, to ZUS dawał na życie
Pewna część zwolnień w ubr. stanowiła niepisaną umowę między pracodawcą a pracownikami. Zmniejszona liczba zleceń i pogarszająca się sytuacja produkcyjna zachęcały do brania L-4 i odbierania gwarantowanego świadczenia z ZUS. Okazało się to jednak pozorną oszczędnością, która skutkowała tym, że w niektórych przedsiębiorstwach wskaźnik absencji wzrósł o kilkanaście proc. W momencie, gdy sytuacja produkcyjna tych firm uległa poprawie, pozostał problem braku osób do pracy. Fałszywe zwolnienia powodują także poważne utrudnienia po stronie organizacji pracy i dotykają obowiązkowe osoby, które pracują rzetelnie.
