- Podobno widok kominiarza w ostatnie dni starego roku przynosi wyjątkowe szczęście?
- Zawsze przynosimy szczęście i ludzie przez cały rok łapią się na nasz widok za guziki. Może jednak faktycznie pod koniec roku łatwiej to szczęście spotkać, bo przecież my chodzimy do naszych klientów z prezentami, czyli kalendarzami na 2007 rok.
- W inne dni roku trudniej was spotkać, bo chodzicie po dachach ...
- To też, ale przede wszystkim za nami trzeba dobrze się rozglądać, bo jest nas bardzo mało. Kominiarz to wymierający zawód. Poza tym ustawa nie pozwala na zwiększenie zatrudnienia w tej profesji. Gdy ja się uczyłem, a było to w 1983 roku, w Rykach pod Warszawą było 23 kandydatów na kominiarzy na całą Polskę. Wyobraża to pani sobie?
- To jaki ten 2007 rok będzie według przedstawiciela tak elitarnego zawodu?
- Będzie dobry. Należy mieć nadzieję i zawsze optymistycznie podchodzić, to będzie coraz lepiej w życiu się działo.
- A dla pana jaki to będzie rok?
- Dla mnie zawsze jest dobry. Ja najwcześniej świętuję Nowy Rok, bo jestem Mieczysław i 1 stycznia mam imieniny. Zaczynam balowanie w sylwestra, a potem jeszcze w Nowy Rok, a zdarza się, że i 2 stycznia też świętuję, czego i wszystkim Czytelnikom życzę
- Żeby tradycji stało się zadość, to kominiarz powinien złożyć noworoczne życzenia ...
- Dziękuję za pozwolenie. Klientom i Czytelnikom "Gazety Pomorskiej" Do Siego Roku, zdrowia, szczęścia i słodyczy na Nowy Rok pięknie kominiarz z Sępólna życzy.