- Po co raz w roku liczy się wiernych przychodzących do kościoła?

ks. Sylwester Warzyński, rzecznik prasowy Kurii Diecezjalnej w Bydgoszczy
(fot. Jarosław Pruss)
- Nie jest to kwestia zwykłej statystyki, która dziś właściwie jest wszechobecna. Za liczbami, słupkami statystycznymi ukryte są pewne tendencje, zjawiska. Ich dostrzeżenie jest bardzo istotne z perspektywy działalności duszpasterskiej Kościoła.
Przeczytaj także:Kościołowi bieda zagląda w oczy?
- Czym można wytłumaczyć, że z roku na rok coraz mniej wiernych przychodzi do kościołów?
- Nie ma łatwych i prostych odpowiedzi. Warto jednak zwrócić uwagę na dwie zasadnicze kwestie. Jedna to świat wokół nas, rzeczywistość, która nas otacza. Jak widzimy jest ona często niereligijna, lub religię pojmuje zupełnie niereligijnie. Ale jest również wszystko to, co dotyczy samej działalności Kościoła - zarówno duchownych jak i świeckich. Weźmy chociażby zjawisko "churchingu". To jak wiele osób uczestniczy w niedzielnej eucharystii zależy także od tego, jak jest przygotowana liturgia, jaki jest poziom głoszonych kazań, czy są one przygotowane, przemyślane, bez taniego moralizatorstwa. Współczesny człowiek - choć czasami wygląda to zupełnie inaczej w gruncie rzeczy szuka głębi, prawdziwej duchowości, niepowierzchownego myślenia. Jak pięknie, kiedy może to wszystko znaleźć u swoich duszpasterzy. I często znajduje, choć zdarzają się także sytuacje zupełnie odwrotne. Nade wszystko jednak problem, o który pan pyta to problem wiary. Wiary w Boga i wiary Bogu. Do jej pogłębiania potrzeba codziennej, takiej pozytywistycznej pracy nas wszystkich.
- Można powiedzieć, że choć mniej wiernych przychodzi na niedzielne msze św., to uczestniczą oni w nich bardziej świadomie?
- Myślę, że jakimś potwierdzeniem tego jest to, że przy zmniejszającej się z roku na rok liczbie uczestniczących we mszach św. (dominicantes) wzrasta grupa wierzących przystępujących do komunii św.(comunicantes). Może to właśnie jeden z objawów świadomego uczestniczenia w eucharystii. Poza tym, wszystko, co dzieję się wokół nas w pewnym sensie wymusza już nie tylko wiarę "deklaratywną", ale świadome i prawdziwe identyfikowanie się z pewnymi wartościami, z tym wszystkim, co zawiera się w słowie "katolik".
- Jeśli pustoszeją kościoły na Zachodzie, a to jest już faktem, czy ten sam proces będzie miał miejsce również w Polsce?
- Po wejściu Polski do Unii Europejskiej nie brakowało kassandrycznych głosów, że teraz już na pewno nastąpi gwałtowny odpływ wiernych. Okazało się, że nic takiego się nie dokonało. I nie mówię tego w poczuciu jakiegoś triumfalizmu, czy zadowolenia. Mówię to w poczuciu pewnego wezwania, by zgodnie z tytułem nowego roku duszpasterskiego w Polsce Kościół prawdziwe stawał się naszym wspólnym domem. Trzeba więc jak mówił św. Benedykt modlić się i pracować. Czytać statystyki i wyciągać z nich wnioski, ale przede wszystkim modlić się i pracować.