Murem stanęli za nim burmistrzowie i wójtowie powiatu chojnickiego, nieobecny starosta także deklaruje poparcie.
Stanke jest szósty na liście i startuje po raz trzeci, poprzednio miał pecha, bo mimo zebrania kilku tysięcy głosów brakowało odrobiny, by znaleźć się w Sejmie. Dał się poznać z najlepszej strony jako radny wojewódzki i wiceprzewodniczący sejmiku wojewódzkiego - chwalą go jak jeden mąż wójtowie i burmistrzowie. Za co? Najbardziej za skuteczność i działania na rzecz rozwoju ziemi chojnickiej.
Nie chce tam siedzieć
Czy będą jednak na niego głosować, nie jest to już takie pewne, bo uchylili się od jednoznacznej odpowiedzi, ale Stanke i tak może być dumny z tego, ma takie notowania wśród samorządowców.
- Dorosłem do działania w Sejmie - powiedział dziennikarzom. - Nie ukrywam, że chcę zdobyć mandat. Nie idę tam, żeby siedzieć, ale żeby pracować.
Bez obietnic
Zaznaczył, że nie będzie składał pustych obietnic i nie obiecał niczego samorządowcom za ich listy rekomendacyjne, które trafią do mieszkańców powiatu. Zapytany, co go w Polsce najbardziej denerwuje, wyznał, że to, jak ludzie postępują wobec siebie. - Powinniśmy współpracować - stwierdził. - Niezależnie, z jakiej partii jesteśmy. Bo troska o dobro wspólne jest najważniejsza.