Grillowanie stało się w ostatnich latach modne. Niektórzy politycy przekonują nawet, że to oznaka bogacenia się naszego społeczeństwa.
Grillujemy zazwyczaj na działkach, łąkach, w ogrodach, nad wodą. Nie wszyscy jednak mają ku temu warunki, ale brak pleneru rekompensują sobie... balkonem. - Rozpali taki jeden z drugim grilla na balkonie i cały dom musi wdychać ten dym - skarży się pan Tadeusz z Bydgoszczy. - To kompletne zdziczenie obyczajów.
Prawo nie zabrania
Co zrobić kiedy trafią nam się tacy uciążliwi sąsiedzi? Pierwszym odruchem jest zwrócenie uwagi, a gdy to nie skutkuje - telefon do straży miejskiej.
Rzecznik bydgoskich municypalnych przyznaje, że nie wyobraża sobie, jak ktoś może rozpalać grilla na balkonie. - Trudno jednak uznać takie zachowanie za wykroczenie - zauważa Arkadiusz Bereszyński.
Nie można tego "podciągnąć" ani pod palenie otwartego ognia w miejscu publicznym, ani pod zakłócanie porządku publicznego. - Balkon nie jest miejscem publicznym, nie są nim także prywatne mieszkania, których właścicielom może przeszkadzać dym z grilla - tłumaczy rzecznik.
Zaznacza jednak, że każdą sprawę trzeba analizować indywidualnie.
Nieregulaminowy grill
Łatwiej walczyć z amatorami grilla na balkonie, gdy zarządcy nieruchomości mają wpisany zakaz takich praktyk w regulaminach porządku domowego. W Bydgoszczy stosuje go Bydgoska Spółdzielnia Mieszkaniowa. - Kategorycznie zabraniamy rozpalania grilla na balkonie i kiedy ktoś uparcie łamie ten zakaz wzywamy organy ścigania - podaje prezes Tadeusz Stańczak.
Podobnych zapisów nie ma np. w regulaminach porządku domowego "Zjednoczonych", ADM czy spółdzielni "Jedność". - Jednak zastanawiamy się nad zaproponowaniem takiej regulacji na najbliższym walnym zgromadzeniu - zaznacza Marek Łudziński, prezes tej ostatniej.
Grillowania na balkonie zakazywała jeszcze kilka lat temu Fordońska Spółdzielnia Mieszkaniowa. - Obecnie nie ma już takiego zapisu - mówi Andrzej Wyżgowski, wiceprezes FSM.
Uciążliwe, znaczy zakazane
Zarządcy przekonują, że formalny zakaz rozpalania grilla na balkonach nie jest potrzebny. - Dym i różne zapachy, które pojawiają się przy takich okazjach mogą przeszkadzać innym, a to już można "podciągnąć" pod zapis mówiący, że nie można zachowywać się uciążliwie dla pozostałych mieszkańców - wskazuje Magdalena Marszałek, rzeczniczka ADM, a wtórują jej prezesi wspomnianych spółdzielni.
W takich przypadkach zarządcy kierują do lokatorów pisma z prośbą o zaprzestanie uciążliwych praktyk. Wobec osób notorycznie łamiących regulamin mogą zastosować sankcje, z odebraniem członkostwa włącznie.
- Na szczęście grillowanie na balkonie zdarza się bardzo rzadko - twierdzą zgodnie wszyscy zarządcy. Także bydgoska straż miejska otrzymuje tylko pojedyncze zgłoszenia takich przypadków.