Za pośrednictwem szkoły w Wąbrzeźnie przekaż książki do biblioteki na Litwie

Zbiórka w „trójce” trwa do 27 września. - Zbieramy książki, piórniki, artykuły szkolne - mówi Agnieszka Lepisz, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 3 w Wąbrzeźnie i podkreśla, że akcja cieszy się zainteresowaniem.

Musi przewieźć ciężarówka

Zbiórkę organizuje Fundacja „Przy-stań” z Grudziądza, z którą w realizacji akcji „Polska w plecaku” współpracuje kilkanaście szkół i placówek. Zgłosiła się m.in. mieszkanka powiatu nowomiejskiego, a nawet Polacy mieszkający w Wielkiej Brytanii, którzy postanowili podzielić się pieniędzmi. Zainteresowanie akcją jest na tyle duże, że dzięki uzyskanym do tej pory książkom zostanie otwarta polska biblioteka na Litwie.

- Tyle darów do nas spłynęło, że na pewno wyposażymy tę bibliotekę - zapewnia Julia Piotrowicz z Fundacji „Przy-stań”. Warto dodać, że, oprócz nowych książek i przyborów, można przekazać też rzeczy używane, jednak w dobrym stanie.

Jak podkreśla Agnieszka Lepisz, do wąbrzeskiej „trójki” mogą przynieść przedmioty uczniowie i ich rodzice, a także mieszkańcy. Akcję w szkole koordynują nauczyciele Edyta Kuczkowska i Karolina Bartoś. Zebrane rzeczy zostaną przewiezione do Fundacji „Przy-stań”, która z kolei dostarczy artykuły polskim dzieciom mieszkającym m.in. w Urdominie na Litwie. Na razie szukają ciężarówki do transportu, aby przewieźć wszystko w drugiej połowie października.

Jeden zeszyt dla siedmiu osób

Jak informują organizatorzy, polskich dzieci mieszka na Litwie ok. 20 tys. Z powodów finansowych brakuje im książek do czytania w ojczystym języku, plecaków, obuwia sportowego.

Powstała w czerwcu fundacja organizuje akcję po raz pierwszy, ale dla jednej z koordynatorek, Julii Piotrowicz, nie jest to pierwsza tego typu zbiórka. Wcześniej przy organizacji akcji „Paczka dla Rodaka i Bohatera na Kresach” współpracowała z Fundacją Polskich Wartości. - Byłam kilkukrotnie na Litwie, spotykałam się z polskimi rodzinami - mówi Piotrowicz i dodaje, że z koleżankami postanowiły skierować swoją pomoc zwłaszcza do polskich dzieci, które potrzebują książek i przyborów szkolnych.

Jak mówi Julia Piotrowicz, w litewskich szkołach nie ma problemu z dostępem do przyborów i książek, takie braki pojawiają się u obywateli Litwy, którzy czują się Polakami. Państwo litewskie im nie pomaga.

- Mówią świetnie po polsku, znają historię, natomiast znaleźli się w sytuacji, że przyszło im mieszkać w granicach Litwy- dodaje Piotrowicz. Podkreśla, że najtrudniej mają rodziny wielodzietne, czasem z problemem z alkoholem.

- Spotkałam się z rodzinami, które żyją w jednym pokoju w drewnianej chacie sprzed wojny, siedmioro rodzeństwa ma jeden zeszyt, woda jest czerpana ze studni - reasumuje.