Na komendę powiatową policji w Polkowicach 22 lipca zadzwonił mężczyzna, który przez słuchawkę poinformował oficera dyżurnego o tym, że zamordował swoją żonę.
Na miejsce wysłani zostali policjanci oraz pogotowie ratunkowe. Niestety, telefon mężczyzny nie okazał się żartem. Podczas domowej awantury 61-latek chwycił za nóż kuchenny i zadał swojej żonie kilka ciosów. Prawdopodobnie kobieta zginęła wiele godzin przed wezwaniem policji. Wiadomo, że w dniu tragedii zarówno Andrzej O. jak i jego zamordowana żona spożywali alkohol.
Zatrzymany w sprawie zabójstwa Andrzej O. w chwili wizyty policji był nietrzeźwy. Przesłuchany później przez prokuratora twierdzi, że nie jest w stanie powiedzieć dlaczego zabił swoją żonę. Do tragedii doszło w Szklarach Dolnych.
- Prawdopodobnie mężczyzna zostanie przebadany przez biegłych psychiatrów, którzy wypowiedzą się na temat stanu jego zdrowia psychicznego. Decyzja w tej kwestii jeszcze nie została podjęta, jednak takie badanie jest wskazane - mówi Lidia Tkaczyszyn, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Legnicy.
Decyzją sądu 61-letni Andrzej O. najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie śledczym. Jeśli badania psychiatrów wskażą, że mężczyzna był poczytalny, grozić mu będzie kara do 25 lat pozbawienia wolności, lub nawet dożywocia.
Sąsiedzi niechętnie mówią o tej tragedii. Ciężko jest w Szklarach odnaleźć kogoś, kto powiedziałby coś więcej o małżeństwie, które dotknęła ta tragedia. Obraz rysowany przez te osoby, które nie miały takich oporów przed rozmową z mediami, wygląda raczej normalnie.
- Zwykli ludzie, co tu można więcej o nich powiedzieć? Może czasem się faktycznie kłócili, ale to się przecież każdemu zdarza. Ale co tam się w domu działo, to ciężko powiedzieć. Nie wiem co mu do głowy strzeliło - mówi jeden z sąsiadów.
Również polkowicka policja nie miewała wcześniej informacji o przemocy w domu małżeństwa O. Zatrzymany mężczyzna nie miał przestępczej kartoteki, raz był tylko karany za jazdę pod wpływem alkoholu.
ZOBACZ TEŻ: Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie dwóch policjantów, którzy dopuścili się pobicia staruszki. Kobieta miała dokonać drobnej kradzieży w jednym z wrocławskich supermarketów. Do zdarzenia doszło na zapleczu sklepu, a wszystko nagrała kamera monitoringu.
- Komendant podjął decyzję o wszczęciu postępowań dyscyplinarnych wobec tych funkcjonariuszy. Dlatego, że zachodzi podejrzenie, że mogło dojść do przestępstwa, została powiadomiona prokuratura. Słowem, zachowanie policjantów jest niedopuszczalne i nigdy nie powinno w policji mieć miejsca - powiedział Paweł Petrykowski, rzecznik dolnośląskiej policji.