Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Zabijali osobę po osobie". Dramatyczne relacje świadków zamachów w Paryżu

AIP/Agencja Informacyjna Polskapresse
Ludzie łączą się z Francuzami w bólu i żałobie po zamachach w Paryżu.
Ludzie łączą się z Francuzami w bólu i żałobie po zamachach w Paryżu. Markus Schreiber
W piątek, 13 listopada, do największej masakry doszło w popularnym klubie Bataclan w 11. dzielnicy Paryża, który posiada jedną z największych sal do organizowania koncertów. W chwili zamachu było tam ok. 1500 osób.

Kilkadziesiąt osób zginęło na miejscu, zanim jednostki specjalne zdążyły przygotować i przeprowadzić operację odbicia innych zakładników. Zdaniem świadków, wszystko trwało co najmniej dwie godziny. Co ważne, to w pobliżu miejsca tragicznego zamachu w styczniu tego roku na redakcję tygodnika “Charlie Hebdo”. Zamachowcy krzyczeli "To za Syrię" i "Allahu akbar", potem otworzyli ogień z kałasznikowów. Opowiadają o tym ci, którzy przeżyli masakrę w teatrze Bataclan - modnym lokalu stolicy Francji. Widzowie koncertu rockowej grupy, odbywającego się tam w piątkowy wieczór krzyczeli w panice i chowali się za 1500 siedzeniami, gdy zamachowcy mierzyli i strzelali do nich po kolei.

- Ludzie kucali i krzyczeli. Sami próbowaliśmy się ukryć. Zobaczyłem, że jestem pokryty krwią. Byliśmy przerażeni i zaczęliśmy uciekać do kawiarni, by tam się schronić. Nie wiem, czy komuś udało się jeszcze uciec - opowiadał Jêrome B., któremu ucieczka się powiodła. Ludzie znajdujący się wewnątrz sali koncertowej wysyłali bliskim SMS-y z wiadomością, że wciąż są w budynku. - Wciąż jestem w Bataclan - napisał na twitterze Benjamin Cazenoves. - Pierwsze piętro. Poważnie ranny. Powinni powstrzymać atak tak szybko, jak to możliwe. W środku są jeszcze żywi ludzie. A oni zabijają wszystkich. Jednego po drugim. Na pierwsze piętro, szybko!

Przeczytaj także: Zamachy w Paryżu. Nie żyje około 130 osób, 200 jest rannych! [zdjęcia, wideo]

Thomas, 27 lat, był w klubie Bataclan, gdzie zginęło najwięcej ludzi: - Koncert zaczął się w dziwny sposób, bo wokalista amerykańskiego zespołu Eagles of Death Metal włożył... nóż do wzmacniacza. Mniej więcej po pół godzinie, albo trochę więcej, usłyszeliśmy eksplozje jakby wybuchały petardy. Zobaczyłem dwóch zamachowców, przynajmniej jeden z nich miał kałasznikowa. Byłem z koleżanką i myśleliśmy tylko o jednym: przeczekać tę maskarę, udając, że jesteśmy zabici. Miałem głowę położoną przy nodze i starałem się nie ruszać, bo jak tylko ktoś się poruszył, było słychać strzały. Potem się uspokoiło, więc zaczęliśmy zbliżać się do wyjścia. Wszędzie było pełno krwi i wielu zabitych. A jak już się stamtąd wydostaliśmy, zaczęliśmy biec, jak najszybciej i jak najdalej.

Julien, dziennikarz: - Wszystko trwało co najmniej 10-15 minut, bo terroryści bez przerwy ładowali broń. Trzy albo cztery razy. Jeden z nich na pewno miał kałasznikowa. W pewnym momencie udało nam się schować za sceną, a kiedy przestali strzelać znaleźliśmy wyjście ewakuacyjne. Na ulicy było już wielu rannych.

Laurent: - Widziałem dwóch terrorystów. Byli ubrani po cywilnemu, nie mieli masek ani kominiarek. Niedaleko sceny w klubie Bataclan były drzwi i zaraz potem schody, przy których się schroniliśmy. Co najmniej przez 10 minut. Potem ktoś znalazł wyjście na dach, a tam okazało się, że jest przejście oknem do prywatnego mieszkania. Właściciel nam otworzył, mogliśmy się schować.

To o tyle ważne, że najprawdopodobniej nie wszyscy terroryści zostali zabici albo zginęli w zamachach samobójczych. Prokurator Francois Molins mówił w nocy, kilka godzin po tragicznych wydarzeniach, że nie żyje co najmniej pięciu z nich (potem ta liczba zwiększyła się do ośmiu), ale inni mogą cały czas uciekać przed policją. 19 osób zginęło w barze La Belle Equipe przy ulicy Charonne, a 14 rannych jest w stanie ciężkim po tym jak jeden zamachowiec wysiadł z samochodu z bronią dużego kalibru i zaczął strzelać do gości siedzących w barze.

Słowa kobiety, która była naocznym świadkiem strzelaniny przytacza dziennik Le Monde: "Ludzie krzyczeli, a on strzelał i strzelał. A potem wsiadł z powrotem do samochodu i odjechał, jakby nigdy nic..." Zabitych znaleziono również na ulicy Bichat (12), Fontaine-au-Roi (5), przy Stade de France (trzech zamachowców i jeszcze jedna ofiara) oraz przy bulwarze Woltera (1 terrorysta). Wszystkie te miejsca, oprócz stadionu, znajdują się blisko siebie, w 11. i 10. dzielnicy Paryża. Publiczność na stadionie słyszała w trakcie meczu Francja – Niemcy dwie potężne eksplozje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska