
25 lat więzienia zażądała dziś prokuratura dla Marcina K. z Golubia-Dobrzyna za zabójstwo żony Beaty. Jego obrońca w mowie końcowej dowodził, że to kobieta doprowadziła męża na skraj wytrzymałości: piła, zdradzała, kłamała.
Tekst: Małgorzata Oberlan
>>>>CZYTAJ DALEJ

Osiem ciosów nożem o długości 18 cm w szyję, głowę i piersi przyjęła Beata K. z rąk własnego męża - dowodzi golubska prokuratura. Jest przekonana, że mężczyzna działał z bezpośrednim zamiarem zabójstwa.
Zobacz też:
Trener z Golubia-Dobrzynia to pedofil? Trwa proces
Wstrząsające zbrodnie dokonane na bezbronnych dzieciach
Dziś (28.11) prokurator Anna Raś-Gręzicka zażądała w mowie końcowej kary 25 lat więzienia dla Marcina K. Do tego - zapłaty 100 tys. zł częściowego zadośćuczynienia dla córki zamordowanej kobiety (dziewczynka była jej dzieckiem z pierwszego związku). Proces dobiegł końca w Sądzie Okręgowym w Toruniu.

Do zbrodni doszło 15 maja 2018 roku, w kamienicy przy ul. Katarzyńskiej w Golubiu-Dobrzyniu, przed południem. Beata K. przyszła tutaj spotkać się z mężem, z którym już nie mieszkała. Pobrali się rok wcześniej, w sierpniu, ale w rodzinie szybko założono Niebieską Kartą i żona odeszła.
Zobacz też:
Trener z Golubia-Dobrzynia to pedofil? Trwa proces
Wstrząsające zbrodnie dokonane na bezbronnych dzieciach
Krytycznego dnia pani Beata przyszła na spotkanie wraz z siostrą Żanetą. Do mieszkania jednak weszła sama. Gdy siostra wtargnęła do lokalu słysząc krzyki, ujrzała przerażający widok: leżącą Beatę K., której mąż zadaje ciosy nożem. Jak się później okazało, sprawca miał we krwi prawie 3 promile alkoholu. Ofiara była trzeźwa.

- Chciałem przeprosić przede wszystkim rodzinę. Przepraszam bardzo za to, co zrobiłem - mówił dziś w ostatnim słowie Marcin K. Tego 38-letniego budowlańca doprowadzono do sądu z toruńskiego aresztu. Niewysoki, szczupły mężczyzna w czarnej bluzie sprawiał wrażenie półobecnego. Od początku procesu ma problemy z formułowaniem myśli i wypowiadaniem się. Przyznał się do zabójstwa żony, ale w sądzie odmówił składania wyjaśnień. W prokuraturze kluczył: raz się przyznawał do zadania ciosów, potem twierdził, że pierwsza za nóż chwyciła Beata.
Zobacz też:
Trener z Golubia-Dobrzynia to pedofil? Trwa proces
Wstrząsające zbrodnie dokonane na bezbronnych dzieciach