Na sali rozpraw wyjaśnienia składał biegły z dziedziny kryminalistyki. Mówił o wynikach badań nowych śladów, które przeprowadzono prawie 20 lat po zabójstwie. To między innymi ślady krwi zabezpieczone na miejscu zbrodni - w pokoju zamordowanej Joanny S.
- Ujawnione ślady poddano badaniom narzędziami, które nie były dostępne w czasie, gdy prowadzono pierwotne postępowanie w tej sprawie - wyjaśnił biegły genetyk sądowy Jakub Czarny. Te nowe ślady to między innymi plamy o krwawym zabarwieniu, jakie technicy kryminalistyki znaleźli na podłodze, pod biurkiem oraz na dziecięcych pieluszkach, które znajdowały się w pokoju zamordowanej kobiety.
Przeczytaj także: Śledczy rozwikłali zagadkę brutalnego mordu sprzed 20 lat [wideo]
- Obecnie stosowane narzędzia do badań genetycznych są około tysiąc razy bardziej czułe i dokładniejsze od tych, jakie stosowano jeszcze kilka lat temu - mówił dr Czarny. - W badanych śladach nie stwierdzono DNA pochodzącego od innej osoby, niż Joanna S.
- Czy na podstawie układu śladów krwi pozostawionych na miejscu zabójstwa można zrekonstruować przebieg wydarzeń, które miały tam miejsce? - pytał sędzia Marek Kryś.
Ekspert zaznaczył, że z wysokim prawdopodobieństwem da się stwierdzić, że ofiara i sprawca zabójstwa stały naprzeciw siebie. Ofiara tyłem do drzwi wiodących z pokoju na korytarz, a atakujący - tyłem do okna. - Rozprysk krwi, który znaleziono na tylnej ścianie pod biurkiem, mógł powstać, kiedy sprawca ze stosunkowo dużą siłą zadał ofierze cios trzymając narzędzie w opuszczonej swobodnie dłoni - tłumaczył biegły. Wyjaśniał mechanizmy powstawania „rozprysków” i „rozmazów krwawych”. - Tych śladów było dużo - dodał. - Niektóre z nich wskazują, że nie można przyjąć za prawdziwą tezy, iż ofiara samoistnie nadziała się na nóż.
Z kolei psycholog, która 24 czerwca 2014 roku badała - wtedy jeszcze podejrzanego - Sławomira G., określiła jego poziom intelektualny jako przeciętny.
- Co analiza profilu osobowości oskarżonego wskazuje na stosowanie przez niego mechanizmów obronnych - mówiła psycholog Ewa Napierała. - To mechanizmy wyparcia i zaprzeczenia. Osobowość badanego cechuje też podwyższona neurotyczność i sumienność. Cechy te występują u osób, które dążą do zaprezentowania się otoczeniu, jako osoby bardzo dobrze przystosowane i odpowiedzialne.
Sławomir G. został zatrzymany wiosną ubiegłego roku przez bydgoskich kryminalnych. Przez lata policjanci badali różne wątki sprawy zabójstwa, do którego doszło na skraju osiedla Bartodzieje w 1994 roku. W końcu dopatrzyli się nieścisłości w zeznaniach G. (był przesłuchiwany 21 lat temu jako świadek). Rozbieżności dotyczyły tego, co mówił o swoich relacjach z sąsiadką w świetle zeznań innych świadków, którzy twierdzili, że G. już od kilku lat bezskutecznie zabiegał o względy Joanny S.
Dziewczyna krótko przed śmiercią była zaręczona ze swoim chłopakiem Marcinem. Marzyła o karierze piosenkarki.
G. nie przyznaje się do zabójstwa. Grozi mu 25 lat więzienia, albo dożywocie.