Tragedia w Jeninie
- Mężczyzna usłyszał zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. W weekend, na wniosek prokuratora, sąd zastosował wobec mężczyzny areszt tymczasowy na trzy miesiące - mówił nam w poniedziałek rano (30 listopada) Łukasz Gospodarek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gorzowie. Cały czas trwa w niej postępowanie dotyczące wydarzeń, jakie przed weekendem rozegrały się w podgorzowskim Jeninie (gmina Bogdaniec). W piątek 27 listopada w jednym z domów znaleziono tu zwłoki małżeństwa: 69-letniego mężczyzny i 62-letniej kobiety. O zabójstwo podejrzewany jest 42-letni syn ofiar.
Nie zabił nożem lub siekierą
- Obrażenia ofiar wskazują, że ciosy zostały zadane narzędziem tępo-krawędziowym, a więc nie nożem czy siekierą. Mógł to być łom, młotek lub cegła - mówi prokurator Ł. Gospodarek.
Zwłoki małżeństwa w piątek ujawnił członek rodziny. Zamordowany 69-latek wraz z żoną i synem mieszkał blisko swojego brata bliźniaka. Kiedy mogło dojść do zbrodni - w piątek przed południem czy może jeszcze w czwartek wieczorem lub w nocy? Na to pytanie prokuratura jeszcze nie ma odpowiedzi. Nie informuje też, czy 42-latek przyznał się do zabójstwa. Zgłoszenie o morderstwie policja otrzymała w piątek około 11.00.
42-latek... "taki dziwny trochę"
Zamordowane małżeństwo było bardzo dobrze znane mieszkańcom okolicy.
- Pracowali w pobliskim Bogdańcu: ona w opiece społecznej, on w gminie. Chyba byli już na emeryturze. Spokojni ludzie, nie mogę o nich powiedzieć nic złego - mówiła w piątek naszemu reporterowi jedna z mieszkanek Jenina.
- Ludzie mówili, że z tym chłopakiem jest coś nie tak. Nie pracował, nie ma żony ani dzieci. Taki dziwny trochę - dodawał kolejny z mieszkańców miejscowości.
Za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem kodeks karny przewiduje karę nawet dożywotniego więzienia.
Czytaj również:
„Sąsiad zabił sąsiadkę”. Mieszkańcy w szoku po tragedii w wieżowcu przy ul. Lisiej w Zielonej Górze
