Przy okazji dyskusji na temat kładki nad torami kolejowymi głośno zaczęto mówić także o innych drogowych problemach mieszkańców ul. Pakoskiej w Inowrocławiu.
Natomiast ostatnio zlikwidowali kilkudziesięciometrowy odcinek chodnika. Kosztem bezpieczeństwa pieszych powstał betonowy plac do ważenia TIR-ów.
Nie ma sprawy?
Problemy mieszkańców nagłośnił podczas ubiegłotygodniowego spotkania u wojewody prezydent Ryszard Brejza. Obecni tam przedstawiciele Zarządu Dróg Wojewódzkich potraktowali zgłoszone sygnały bez emocji.
- Gdy zwróciłem uwagę, że na ruchliwej szosie nie wyznaczono przejścia dla pieszych usłyszałem, że nie zrobiono go, bo mieszka tam zbyt mało ludzi. Zaś osoby, które muszą przejść z jednej strony Pakoskiej na drugą mogą przebiegać pomiędzy samochodami - mówi Brejza.
Beton zamiast kostki
Kilkanaście dni temu, na wysokości warzelni soli, drogowcy przesunęli w kierunku kładki pakoskiej przystanek autobusowy. Następnie rozebrali kilkudziesięciometrowy, nowy odcinek chodnika z kostki polbrukowej. W zamian wykonali betonową płytę.
- Okazuje się, że inspekcja drogowa będzie w tym miejscu ważyć TIR-y. A co z pieszymi? Którędy mają chodzić? Odpowiedź była taka sama. Mieszka tam mało ludzi. Mogą chodzić jezdnią - dodaje prezydent.
Robią co chcą
Drogowcy zachowują się tak, jakby zapomnieli, że ruch samochodów na drodze na Pakość jest bardzo duży. Tymczasem, jak podkreślali mieszkańcy podczas ostatnich spotkań z władzami na kładce pakoskiej, już po modernizacji szosy doszło tam do kilkunastu wypadków.
- Największym problemem jest to, że Zarząd Dróg Wojewódzkich może robić co chce. Mimo że droga przebiega po terenie Inowrocławia, nie musi on pytać władz miasta o zezwolenie na rozebranie chodnika i budowę płyty do ważenie ciężarówek. Jest to kolejny przykład na to, że nasze starania o nadanie Inowrocławiowi statusu miasta na prawach powiatu są niezbędne. Gdybyśmy byli powiatem, to wszystkimi drogami w mieście zarządzałby prezydent, a wtedy ZDW na pewno nie rozebrałby nam chodników - komentuje Brejza.