- Jedyne wrażenie, z jakim wyszedłem od ministra to takie, że likwidacja Zachemu jest już, niestety, przesądzona - komentował na gorąco Andrzej Werner, szef Solidarności w Zachemie.
W spotkaniu w Warszawie (30 listopada) uczestniczyli związkowcy, przedstawiciele zarządu Zachemu i Ciechu oraz Rafał Baniak, wiceminister skarbu państwa.Państwo ma 38 proc. udziałów w Ciechu (właściciel bydgoskiego zakładu).
- Wszyscy kluczyli wokół tematu, kluczyli, aż wreszcie usłyszeliśmy, że losy Zachemu są już, niestety, przesądzone. Wracamy z Warszawy bardzo podminowani - mówił Andrzej Werner.
Szef Solidarności liczy, że w listopadzie wypowiedzenia dostało 29 pracowników Zachemu, na początku grudnia otrzyma je kolejne 29: - Wiemy również, że to samo czeka wkrótce 511 osób. To jeszcze nie koniec, bo jeśli nasza firma zostanie zlikwidowana, od razu to samo czeka Zachem-UCR, który jest od niej zależny w 80 procentach, a tam pracuje 200 osób! Co gorsza, ci ludzie nie mają szans na odprawy, bo spółka została sprzedana rok temu.
Zwolnienia grupowe w Zachemie mają potrwać do końca marca przyszłego roku. Andrzej Werner twierdzi, że związki zrobią wszystko, by zwalniani pracownicy dostali możliwie jak największe odszkodowania.
To smutne, biorąc pod uwagę, że Zachem to zakłady chemiczne z długą tradycją. Zakłady jako jedyne produkują epichlorohydrynę (surowiec do produkcji żywic epoksydowych), TDI (stosowany w przemyśle tapicerskim) i chlorek allilu (wykorzystywany w produkcji barwników, leków i tworzyw sztucznych). Na polskim rynku produkty Zachemu dominują. Ich udziały w rynku krajowym wynoszą: TDI - ponad 50 proc., epichlorohydryna - blisko 100 proc. To również niezmiennie od 1948 roku do dziś to jeden z największych pracodawców w Bydgoszczy i regionie.
Tymczasem niemiecki gigant chemiczny BASF, któremu Zachem sprzedał instalację TDI (surowiec wykorzystywany np. w produkcji tworzyw sztucznych) zatrudni inżynierów, a konkretnie specjalistów tej technologii. - Pracownicy z Bydgoszczy, z działu badan i rozwoju, są zapraszani do Niemiec w celu wyjaśnienia ich dalszego zatrudnienia w firmie BASF - podkreśla Wojciech Krzywicki, _specjalista ds. komunikacji w polskim oddziale Grupy BASF._ Dodaje też, że pracownicy produkcji nie są częścią transakcji.
