Łączna kwota zadłużenia firm z branży HoReCa w bazie Krajowego Rejestru Długów wynosi ponad 303,2 mln zł. Jak wynika z danych, średnio każde przedsiębiorstwo ma zaległości w wysokości prawie 29 tys. zł.
Zdecydowana większość to niezapłacone zobowiązania mikrofirm, które mają do oddania ponad 240 mln zł. Rekordzistą jest spółka komandytowa z Dolnego Śląska, która ma zaległości w wysokości blisko 4,3 mln zł.
Największym wierzycielem branży hotelarskiej są banki, które czekają na spłatę 112 mln zł. 72 mln zł to kwota należności wtórnych wierzycieli a 28,4 mln zł to suma zaległości wobec branży handlowej. Na swoje pieniądze czekają również firmy leasingowe (18,6 mln zł) i telekomunikacyjne (11,2 mln zł).
Boże Narodzenie 2021. Amazon zatrudni 9 tysięcy pracowników ...
Jak zaznaczają eksperci Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego, hotelarze i restauratorzy obawiają się powrotu pandemii oraz "braku długofalowej polityki rządu związanej z obostrzeniami". Jak wskazano, przekłada się to na obawy turystów, którzy często w ostatniej chwili rezerwowali nocleg. Odwiedzający narzekali również na wysokie ceny.
- Rosnące ceny produktów i usług w innych sektorach gospodarki odbiły się również na wysokości rachunków w branży HoReCa. Dodatkowo hotelarze i restauratorzy cały czasu muszą myśleć o tym, żeby nadrobić czas, w którym byli zamknięci. Branża hotelarska jest jedną z tych, które najbardziej ucierpiały w wyniku pandemii- tłumaczy Adam Łącki, prezes KRD.
Jednocześnie ekspert zaznacza, że pomimo tego, iż w ubiegłym roku łączna kwota niezapłaconych zaległości firm hotelarskich wzrosła o ponad 1/3, to od początku 2021 r. dynamika wzrostu zadłużenia wyraźnie wyhamowała. - Spadła również liczba dłużników, co może świadczyć o tym, że branża powoli odbudowuje swoją pozycję. Pomogło również wprowadzenie bonu turystycznego- dodaje.
Jak informuje ZUS, wykorzystanie bonu turystycznego znacznie się zwiększyło podczas tegorocznych wakacji. Łącznie skorzystało z niego prawie 3 mln Polaków, którzy aktywowali bony na około 2,6 mld zł. Można je wykorzystać do końca marca 2022 r.
Coraz większe problemy kadrowe
Według danych GUS, pod koniec ubiegłego roku branża ta zatrudniała ok. 230 - 240 tys. osób, co oznacza że zatrudnienie w 2020 r. spadło o około 1/5.
– Długi okres zamknięcia branży spowodował, że dotychczas zatrudnieni pracownicy musieli zmienić profesję, żeby mieć z czego się utrzymać. Część osób musieli zwolnić menedżerowie, którzy szukali w ten sposób oszczędności. Swoje zrobiła też specyficzna struktura zatrudnienia branży i fakt, że do tej pory pracę w niej znajdowali w dużej mierze ludzie młodzi, często studenci, którzy w momencie wprowadzenia nauczania zdalnego wracali często do swoich domów. Ich jesienny powrót na uczelnię to dobry sygnał dla całego sektora. Jednak biorąc pod uwagę to, że pracowników brakuje w całej gospodarce, to konieczne będzie podniesienie wynagrodzenia, co z kolei przełoży się na wzrost cen lokalach – mówi Andrzej Kulik, ekspert Rzetelnej Firmy.
