
Śledczy chwycili się tego tropu mając nadzieję, że może się okazać kluczowy w sprawie. - Potwierdzam, że policjanci poszukują samochodu najprawdopodobniej marki Opel Astra, którego kierujący mógł widzieć zaginionego 16-latka - wyjaśniał st. asp. Piotr Duziak z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.

Poszukiwany był (i jest formalnie w dalszym ciągu) srebrny opel astra w wersji hatchback ze zderzakami w kolorze nadwozia i przyciemnianymi tylnymi szybami, podwójnym wydechem i tylnymi lampami LED. Na klapie bagażnika na ukos widnieje napis: „Lubię zapierdalać”. Do tego auta z przystanku w Cielu miał wsiąść zaginiony 16-latek.

W poszukiwaniach brała też udział Magdalena Sznajder, radna gminy Białe Błota. Wspomina jeden dzień z akcji: - Próbowaliśmy zliczyć wszystkich, którzy pomagali w tej akcji - mówi. - Ale po 800 osobach przestaliśmy. Znajoma mówi, że według niej do pomocy zgłosiło się ponad tysiąc osób. Przyjeżdżali ludzie z Bydgoszczy, a nawet z Inowrocławia. Jestem pod wielkim wrażeniem ich determinacji. Wsiedli do autobusów i ruszyli z nami w teren. To było coś niesamowitego. Wszyscy przeszliśmy chyba jakieś 8, może 9 kilometrów.
Radna dodała: - Z jednej strony cieszymy się, że nie znaleźliśmy..., że nie ujawniono tego, co najgorsze. Z drugiej jednak wiemy, jaka to trudna sytuacja dla rodziny zaginionego chłopca, wszyscy jesteśmy na skraju wyczerpania psychicznego. Cała nadzieja w tym, ze nasz wysiłek, wysiłek wszystkich ludzi, którzy brali udział w tej akcji, nie pójdzie na marne; że będziemy pomocni.

W październiku pojawiły się informacje o wynikach badań toksykologicznych. Biegli nie stwierdzili w organizmie nastolatka obecności narkotyków, ale stwierdzili, że był pod wpływem alkoholu.
Według prokuratury chłopiec utonął bez udziału osób trzecich. Ostatnie godziny życia chłopca nie zostały dotąd wyjaśnione Śledztwo nadal trwa.