- Dopiero co woda opadła, a na południu znowu sporo pada. A kolejna fala powodziowa, która uderzyłaby na osłabione już wały, mogłaby być bardzo niebezpieczna. Jak pan ocenia sytuację?

Marian Górecki
(fot. Fot. (ak))
- Na razie woda u nas opada. Do Fordonu stany już są grubo poniżej alarmowych. Są zalane jeszcze tereny od koryta rzeki do stóp wału i te, które wałem nie były chronione. I na razie nie mamy prognoz ani hydrologicznych ani meteorologicznych, które zapowiadałyby kolejną falę.
- Ale to nie znaczy, że jej nie będzie?
Stan Wisły 2 czerwca, godz. 8
w centymetrach, w nawiasie kolejno - jakie są w danym miejscu stany ostrzegawczy i alarmowy:
Włocławek: 566 (600,650)
Toruń: 629 (530/650)
Bydgoszcz/Fordon: 623 (530/650)
Chełmno: 656 (510/630)
Grudziądz 671 (540/650)
- To znaczy, że, na razie, nie ma takiego zagrożenia. Ale jeśli będzie dużo i długo padać, ziemia przestanie wchłaniać deszcz, to wszystko jest możliwe. Przy czym, powtarzam, na razie nie mamy takich zapowiedzi.
- Gorzej mają tam, gdzie woda nadal jest wysoka. Fala na Odrze wolniej spływa niż ta na Wiśle, a były z tego samego deszczu.
- To nie tak, że z tego samego deszczu. Każda z tych rzek ma inną zlewnię. Wisła jest mniej kręta, jej przepustowość jest większa, większe są też dopływy. Dlatego szybciej spływa. To dla wałów lepiej, a gorzej - dla budowli hydrotechnicznych.
- Ale to dobrze, bo nasze wały ostatnio dużo musiały wytrzymać.
- Wytrzymały najgorsze. Teraz czekamy aż woda opadnie do koryta i zrobimy dokładny ich przegląd. Po powodzi wszystkie słabości wałów będą widoczne i mam nadzieję, że odpowiedzialni za ich utrzymanie zadbają, by znalazły się pieniądze na ich naprawy.
- Ale są jeszcze miejsca zalane. Na przykład w pobliżu mostu w Fordonie: Mała Kepa, Czarże.
- Ale już też coraz mniej. Woda jeszcze utrzymuje się w lokalnych zagłębieniach. I tak zostanie dopóki ta woda nie wyparuje, wyschnie lub wsiąknie w ziemię. Drogi do tych gospodarstw kolejno stają się przejezdne. Choć to może trochę za dużo powiedziane. Zostało na nich błoto naniesione przez rzekę. I kto to wie, co jeszcze. Pamiętam kilka lat temu na tych łąkach koło mostu znaleźliśmy balot siana. Nie wiadomo, skąd go Wisła tutaj przyniosła.