W Sejmie wciąż pracują nad projektem ustawy ograniczającej handel w niedziele. Obecnie „na topie” jest pomysł, by od 2018 roku zamykać sklepy w co drugą niedzielę.
Dodatkowe 100 zł. „Nie było warto”
- Nie o to walczyliśmy - podkreśla Jan Dopierała, sekretarz Sekcji Krajowej Pracowników Handlu NSZZ Solidarność, pracownik Auchan w Bydgoszczy i współtwórca obywatelskiego projektu ustawy, by każda niedziela była dniem wolnym od handlu. - To nie jest wyimaginowany pomysł związkowców, ale wynika z potrzeb zatrudnionych, którzy nie mają czasu dla rodziny. Muszą pracować w trzy niedziele w miesiącu, tylko jedna jest wolna.
Kraje z zakazem handlu w niedzielę i bez zakazu [lista i zdjęcia]
Dopierała wspomina, że kilka lat temu, gdy zaczęła się batalia o zakaz handlu w niedziele, jeden z pracowników znanego bydgoskiego marketu budowlanego miał do niego żal, że Solidarność walczy tak naprawdę o to, by ludzie nie mogli sobie dorobić.
- Mówił mi wtedy, że w jego sklepie są zapisy, by móc pracować w te dni i mieć dodatkowo 100 zł brutto do pensji za każdą niedzielę. Gdy go niedawno spotkałem zapytał: „I jak: będzie w końcu ten zakaz czy nie?” Byłem zaskoczony, a on kontynuował: „Wiesz, haruję w tym markecie już 10 lat, a moja córka skończyła 15 lat i zupełnie przegapiłem, jak dorastała. Mam straszne wyrzuty sumienia, że w niedziele nie zabierałem jej na spacery i do kina, a chodziłem do pracy. Dziś to ona, jak każda nastolatka, woli koleżanki”. W tej sytuacji to ja już nawet nie mam co do dodania - kończy Dopierała.
Więcej na ten temat w papierowej "Pomorskiej" z 13.10.2017 lub na pomorska.pl: Miał być zakaz, a nie co druga niedziela
