Od wielu dni notujemy zdecydowany przyrost liczby zakażeń koronawirusem. Sytuacja służby zdrowia jest niezwykle trudna. W szpitalach brakuje już wolnych łóżek dla pacjentów z COVID-19.
Trzecia fala pandemii w Polsce przybiera na sile i trudno oszacować, kiedy przypadnie jej szczyt. Tymczasem zbliżają się święta wielkanocne, a więc czas wyjazdów rodzinnych i tłumnie odwiedzanych sklepów i marketów.
Dlatego rząd zastanawia się nad wprowadzeniem jeszcze surowszych restrykcji tuż przed świętami. Mówił o tym kilka dni temu minister zdrowia, Adam Niedzielski.
- Jeżeli decyzje, które wdrażamy nie poskutkują, to kolejne kroki będą już typowym lockdownem, gdzie będziemy zamykać wszystko - zapowiedział w ubiegłym tygodniu szef resortu zdrowia.
Nieoficjalnie mówi się, że poza zamykaniem sklepów i lokali usługowych rząd bierze pod uwagę wprowadzenie zakazu przemieszczania się w czasie świąt. Czy tak rzeczywiście będzie?
"Myślę, że jesteśmy bardzo bliscy tego" - mówił na antenie TVN24 prof. Andrzej Horban, główny doradca premiera ds. Covid-19, odpowiadając na pytanie, czy zakaz przemieszczania się, to realny scenariusz.
Z drugiej strony pojawiają się sygnały, że wprowadzenie zakazu przemieszczania się, to zbyt daleko idące obostrzenia. Możliwym scenariuszem jest podtrzymanie decyzji o zapraszaniu maksymalnie 5 gości do domu na święta (nie licząc wszystkich domowników). Tak było w czasie ubiegłorocznych świąt Bożego Narodzenia.
Przypomnijmy, że w ubiegłym roku na święta wielkanocne zakaz przemieszczania się został wprowadzony. Można było przemieszczać się tylko w uzasadnionym przypadku. Były to np.:
- wyjazdy do pracy
- zrobienie zakupów
- wyjście na krótki spacer z psem
Lockdown w Polsce. Od dzisiaj surowe restrykcje w całej Pols...
Poza tym rząd apelował o pozostanie w domach i rezygnację z rodzinnych wyjazdów. W efekcie wiele osób spędzało Wielkanoc tylko z domownikami.
