Zakaz wstępu do lasu
„Niestety ostatnie dni pokazują, że mimo próśb i apeli, wciąż dużo osób wykorzystuje czas odizolowania na pikniki i towarzyskie spotkania, m.in. na terenach zarządzanych przez Lasy Państwowe” - czytamy w oficjalnym komunikacie dyrektora generalnego tej instytucji.
Czytaj także
Jako podstawę prawną podaje się ustawę o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych i rozporządzenie Rady Ministrów z 31 marca 2020 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii.
„Liczymy na Państwa wyrozumiałość w zaistniałej sytuacji oraz zobowiązujemy się do niezwłocznego poinformowania o odwołaniu niniejszego zakazu” - napisał Bartosz Michał Bazela, szef Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Toruniu.
- Zauważyliśmy zdecydowane ograniczenie liczby osób przebywających w naszych lasach - mówi Honorata Galczewska, rzecznik prasowa RDLP w Toruniu. - Pomimo społecznej reakcji niezadowolenia spowodowanej decyzją administracji rządowej, bardzo cieszy nas odpowiedzialna postawa ludzi. Nikt nie może mieć wątpliwości, że u jej podstaw leży troska o zdrowie i życie ludzi.
Strażnicy leśni w pierwszej kolejności informowali i upominali niefrasobliwych spacerowiczów. Łącznie upomniano 107 osób na terenie 27 nadleśnictw, które zarządzają lasami nie tylko województwa kujawsko-pomorskiego, ale również południowej części województwa pomorskiego (Czersk, Rytel i Przymuszewo) oraz niewielkimi kompleksami trzech sąsiednich województw.
Zakaz wstępu do lasu: petycja
Jednak akcja niezadowolenia przybiera na sile.
- W ten sposób wcale nie troszczycie się o zdrowie Polaków, tylko narażacie nas wszystkich na dodatkowe konsekwencje zdrowotne natury psychicznej i fizycznej - stwierdza Andrzej Woda Bydgoszczy. - Pozbawiacie rodziny, dzieci, możliwości ruchu, spaceru, świeżego powietrza. Kontakt z naturą jest zbawienny w obecnej sytuacji. Przez takie ograniczenia podstawowych wolności, pozbawiacie ludzi możliwości wzmocnienia swojej odporności. Narażacie nasze zdrowie fizyczne i psychiczne.
Oficjalny sprzeciw wyraziło już ponad 130 tys. obywateli podpisując petycję do premiera pn. Żądamy cofnięcia zakazu wstępu do lasu: „Uważamy, że decyzja o zakazie wstępu do lasu jest pochopna i wyrządzi dużo więcej szkody dla ludzkiego zdrowia niż potencjalne zarażenie się wirusem w przestrzeni leśnej. Obostrzenie o zachowaniu bezpiecznej odległości jest wystarczające. Ogromne obszary lasów w naszym kraju są najbezpieczniejszym miejscem w jakie może udać się człowiek w tym trudnym okresie, jednocześnie najłatwiej tam zachować zalecaną odległość. Spacer i kontakt z przyrodą jest konieczny do życia”.
Obywatelskie nieposłuszeństwo
Antoni Kostka z Fundacji Dziedzictwo Przyrodnicze poszedł do lasu w akcie obywatelskiego nieposłuszeństwa i relację zamieścił na Facebooku. Jego zdaniem zakaz jest bublem prawnym i zwyczajnie złym przepisem. Dlatego, że uniemożliwia tysiącom Polaków wizytę w lesie, która jest najlepszym lekarstwem, która wzmacnia nasz układ immunologiczny, aby mógł walczyć z wirusem.
Pod jego relacją ukazało się już prawie tysiąc komentarzy - jedni przychylają się do zdania autora, inni przeciwnie (np. Dostanie mandat i przestanie chojrakować).
Są też inne zakazy
Do naszej redakcji trafiają także głosy sprzeciwu co do innych zakazów.
Od 1 do 11 kwietnia obowiązuje rządowy zakaz przemieszczania, z takimi wyjątkami: droga do -i z pracy, wyjście na zakupy, wolontariat związany z walką z koronawirusem, uroczystości religijnych w bardzo ograniczonym zakresie. Są też zakazy korzystania z parków, bulwarów, promenad i plaż.
- Przyjęliśmy formułę zero tolerancji, więc każdy kto biega, jeździ rowerem lub pływa kajakiem w celach rekreacyjnych powinien się liczyć z mandatem - przestrzega mł. insp. Monika Chlebicz, rzecznik komendanta wojewódzkiego policji w Bydgoszczy.
