Pierwszy dzień imprezy obywał się jedynie na Scenie Grand Prix zlokalizowanej w okolicach pola namiotowego. Festiwalowicze "na rozgrzewkę" mogli posłuchać m.in.olsztyńskiego zespołu The Lollipops, formacji Cuba De Zoo oraz stałych bywalców festiwalu - punkowej kapeli Kuśka Brothers. W piątek otwarte zostało już miasteczko festiwalowe, a imprezę na Scenie Głównej otworzył koncert grupy Chassis.
Najlepszy koncert tego dnia, pomimo wczesnej pory, dał zespół Luxtorpeda. Z każdą kolejną piosenką, pod scenę ściągało coraz więcej osób. Przemysław Frencel, wokalista oraz Robert Friedrich, gitarzysta grupy nawiązali świetny kontakt z publicznością. Nic dziwnego, że najnowszy, wydany w maju tego roku, krążek Luxtorpedy - "Robaki" już pokrył się złotem. - Nie spodziewaliśmy się, że kapela, której nawet nie planowaliśmy zakładać, w tak krótkim czasie zyska aż taką popularność! - mówił Robert Friedrich.
Przeczytaj także: Skoki na bungee w rytmie rocka - takie rzeczy tylko na Seven Festival w Węgorzewie [zdjęcia]
Po występie Luxtorpedy, fani zespołu Myslovitz mogli przekonać się jak nowy wokalista radzi sobie w nowej roli. Pomimo trudnego zadania, Michał Kowalonek poradził sobie bardzo dobrze. Publiczność zgromadzona pod sceną bardzo entuzjastycznie reagowała na wszystkie hity, które płynęły ze sceny. Koncert był zdecydowanie bardziej żywiołowy, niż wcześniejsze występy Myslovitz, gdy jego wokalistą był jeszcze Artur Rojek. Muzycy przyznali, że pracują nad nową płytą już w odnowionym składzie. Zapowiedzieli, że krążka będzie można się spodziewać jesienią tego roku.
Ci, którzy na koncercie Armii byli już nie raz mogli zauważyć, że grupa zaprezentowała się w typowym, festiwalowym programie. Publiczność, słysząc ze sceny "Gdzie ja, tam będziesz Ty" czy "Przebłysk" śpiewała razem z Tomaszem Budzyńskim. Wokalistę Armii festiwalowicze mieli okazję zobaczyć na scenie raz jeszcze - wystąpił bowiem gościnnie z grupą New Model Army.
Przeczytaj także: Sobotnie koncerty podczas Seven Festival 2012 [zdjęcia]
Największą publiczność w czasie całego festiwalu ściągnął pod scenę koncert Dżemu. Tłum niósł kilkunastu festiwalowiczów z samego końca publiczności aż do barierek odgradzających ludzi od sceny. Fani zespołu bawili się w rytmie takich przebojów jak "Wehikuł Czasu", "Czerwony jak Cegła", czy "Whisky". Trzeba przyznać, że wokalista Maciej Balcar umie porwać tłum, śpiewając zarówno te starsze, jak i nowe utwory Dżemu.
Muzycy z Acid Drinkers na czele z charyzmatycznym wokalistą Titusem zapewnili huczne zakończenie festiwalu. Całość zwieńczył - jak co roku - pokaz sztucznych ogni.
Już za 360 dni odbędzie się jubileuszowa, XX edycja wegorzewskiego festiwalu. Dlaczego warto być tam za rok? - Bo Seven Festival to nie tylko muzyka. To także niesamowita atmosfera, wspaniali ludzie oraz ekologiczne przesłanie, towarzyszące całej imprezie - zapewnia Michał Kołubski, który do Węgorzewa przyjeżdża od ponad 10 lat. Niekwestionowanym atutem Seven Festivalu jest także jego położenie - ulokowany w krainie tysiąca jezior przyciąga nie tylko fanów rocka, ale także miłośników spokoju i piękna mazurskiego krajobrazu.
Przeczytaj także: Seven Festival 2012 w liczbach
Czytaj e-wydanie »