https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Żal po katechecie, który uczył na rauszu

(ale)
Starosta bydgoski ukarał upomnieniem dyrektorkę szkoły, która próbowała sprawę pijanego księdza katechety pod dywan zamieść...

O tym, że ksiądz Robert przychodzi pijany na lekcje religii w Zespole Szkół Ogólnokształcących i Zawodowych w Solcu Kujawskim mówiło się od dawna. Bywał w takim stanie, że nie potrafił trafić kluczem w zamek drzwi od klasy. Rodzice byli niby zbulwersowani, ale tylko czasami informowali o tym dyrektorkę szkoły. Pretensji większych nie było. Ksiądz Robert był lubiany w środowisku, również przez uczniów. Bo lekcje religii z nim były ciekawe. O jego pijaństwie wiedziała też pani dyrektor. Czy mógł nie wiedzieć ksiądz proboszcz - bezpośredni przełożony katechety?

Upominała, groziła i...

Dyrektor Wysocka kilka razy księdza Roberta upominała. Ba, groziła, że jak przyjdzie jeszcze raz pijany na lekcje religii, to wezwie policję. Taką rozmowę przeprowadziła z nim również na początku grudnia. __

19 lutego dyrektor Wysocka była na spotkaniu w Starostwie Powiatowym w Bydgoszczy, gdy jedna z nauczycielek poinformowała ją, że ksiądz Robert znowu przyszedł pijany na lekcje. Natychmiast wróciła do Solca Kujawskiego.

Nie róbcie sensacji!

Wezwała do szkoły policję. Prosiła, by ze względu na delikatność sprawy (przecież to ksiądz!), przyjechali po cywilnemu. I tak się stało.

Katecheta widokiem policjantów był zupełnie zaskoczony. Przesadna rozmowność, gestykulacja wskazywały na stan po użyciu alkoholu. I wykazał to również alkotest: około półtora promila w wydychanym powietrzu. Policjanci zabrali księdza z sobą, do komisariatu.

- Skontaktowałam się też z księdzem proboszczem, który jest przecież bezpośrednim przełożonym księdza Roberta - opowiada dyrektor Wysocka. - Niestety, miał do mnie pretensje... Prosiłam o wyznaczenie zastępcy księdza Roberta...

Starosta nie wiedział

Szkoła w Solcu podlega Starostwu Powiatowemu w Bydgoszczy. Starosta Kazimierz Krasowski o zajściu w soleckim "ogólniaku" dowiedział się od... dziennikarzy. Zareagował natychmiast. Skontaktował się z dyrektor Wysocką. - Tak, to prawda - usłyszał. Rozmawiał też z księdzem biskupem Janem Tyrawą. - Ksiądz biskup od razu skontaktował się z księdzem kanonikiem Bronisławem Kaczmarkiem, przewodniczącym wydziału katechizacji w bydgoskiej diecezji. Nakazał rzetelne zajęcie się sprawą katechety soleckiej szkoły.

Chwała biskupowi

- Cieszy, że ksiądz biskup natychmiast podjął odpowiednie kroki - mówi starosta Krasowski. - Nie próbował sprawy zamieść pod dywan, jak robiła to początkowo dyrekcja placówki. Katecheta jest takim samym nauczycielem, jak każdy inny. I podlega pod ten sam kodeks pracy. Dlatego pani dyrektor została przeze mnie ukarana upomnieniem.

Bez lekcji religii

Ksiądz Robert - za sprawą biskupa Tyrawy - nie jest już katechetą w soleckim Zespole Szkół Ogólnokształcących i Zawodowych. Ale jego zastępcy na razie nie ma. Nie ma więc lekcji religii.

To był porządny katecheta

Sprawa jest załatwiona: pijany katecheta nie ma już kontaktu z młodzieżą. Ale w Solcu nadal o sprawie głośno. Bo teraz wielu mieszkańców żałuje księdza Roberta (są ponoć i tacy, którzy za niego się modlą) i ma pretensje do dyrektor Wysockiej za to, że wezwała policję do szkoły i zadarła z miejscowym księdzem proboszczem. - Można przecież było inaczej, bez policji - powiadają.

Dotyka też księży

Na to dyrektor Wysocka: - A jak, skoro proboszcz nie reagował? Mnie jest księdza Roberta żal jako człowieka. Nie może jednak w takim stanie prowadzić lekcji religii. Zawsze będzie miał u nas furtkę otwartą. Nie przekreślam go. On nie ma do mnie pretensji, i - jak wiem - po zwolnieniu lekarskim chce podjąć się leczenia. Bo alkoholizm jest przecież chorobą społeczną, która dotyka również księży.

Jak pomóc?

Rodzice wiele teraz o tym dyskutują. Niektórzy sami do siebie mają żal, bo przecież można było księdzu Robertowi jakoś pomóc wcześniej. Tylko jak?

- No właśnie: jak? - zastanawia się matka jednej z uczennic.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska