Prezydent Bydgoszczy, Rafał Bruski już kilkukrotnie w dość ostrych słowach krytycznie wypowiadał się w sprawie zmiany nazwy lotniska na Port Lotniczy Bydgoszcz-Toruń. Tym pomysłem włodarz miasta wydaję się być mocno oburzony.
Przeczytaj także: Prezydent Bydgoszczy pisze do ministra skarbu w sprawie zmiany nazwy lotniska
- To stała taktyka stosowana przez władze samorządowe województwa, polegająca na stawianiu znaku równości pomiędzy miastami. Na tej operacji zyska tylko Toruń, a Bydgoszcz straci - twierdzi Bruski.
Swoje racje próbuje przedstawić gród Kopernika. Michał Zaleski, prezydent Torunia wysłał do swojego odpowiednika z Bydgoszczy list. Twierdzi, że przez takie działanie zyska cały region.
"Port Lotniczy jest oblekłem użyteczności publicznej, o zasięgu regionalnym, a nie tylko miejskim. Dodanie nazwy Toruń nie jest więc okazją do reklamy miasta, ale do reklamy lotniska, a co za tym idzie - regionu. Takie rozwiązanie może przynieść wyłącznie pozytywne skutki — zwiększy rozpozńawalność lotniska w kraju, Europie i na świecie. Nie umiem odnaleźć ani jednego negatywnego skutku w odniesieniu do Bydgoszczy, regionu i lotniska, jaką mogłoby przynieść rozwinięcie nazwy tego regionalnego portu" - czytamy w liście.
Obaj panowie swoje racje przedstawili także ministrowi skarbu państwa, Dawidowi Jackiewiczowi.
Przypomnijmy, że Toruń w zamian za dokapitalizowanie lotniska w kwocie 5 milionów złotych chciałby znaleźć się w jego nazwie. W czerwcu Rada Nadzorcza lotniska głosowała w sprawie nazwy Portu Lotniczego im. Ignacego Jana Paderewskiego w Bydgoszczy. Za dwuczłonową nazwą głosowało czterech członków rady, przeciw było dwóch - z Bydgoszczy. Opinia zatem była negatywna, bo do większości potrzebna jest 5/6 głosów.
Ostateczna decyzja w sprawie nowej nazwy portu zapadnie na Walnym Zgromadzeniu akcjonariuszy. Zaplanowano je na 19 lipca.
List Prezydenta Miasta Torunia



